Jego zdaniem środowy wyrok sądu przejdzie do historii jako "symbol upadku i hańby wymiaru sprawiedliwości w państwie PiS". Były senator twierdzi, że dowody w sprawie (w tym kluczowe dla skazania nagrania) zostały zmanipulowane przez CBA i ułożone w ten sposób, aby pasowały do z góry przyjętej tezy.
- Każdy z nas prowadzi codziennie mnóstwo rozmów. Jak ktoś ma do nich dostęp, to może z nimi zrobić, co tylko chce. Każdego można zniszczyć w taki sposób - powiedział Pinior w wywiadzie dla portalu Onet.
Obok Józefa Piniora na ławie oskarżonych zasiadł również jego asystent, Jarosław W., oraz dwóch biznesmenów. Sąd uznał, że na koncie legendarnego opozycjonisty znalazł się przelew w wysokości ponad 40 tys. zł. Przelew miał być łapówką za pomoc biznesmenowi ubiegającemu się o budowę centrum handlowego w Jeleniej Górze w odstępstwie od części przepisów prawa budowlanego.
- W moim biurze nie było kopert, nie było mowy o żadnej korupcji. Pożyczałem pieniądze od przyjaciół, jeszcze na kampanię europejską, były one przekazywane legalnie na mój rachunek bankowy, ale nigdy nie przyjmowałem łapówek - powiedział Pinior.
Były senator stwierdził, że w jego sprawie "na pewno nic się jeszcze nie zakończyło". Pinior zapowiedział dalszą walkę prawną w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu oraz w przestrzeni prawnej Unii Europejskiej.
W trakcie oczytywania uzasadniania wyroku, sędzia prowadzący sprawę stwierdził, że nie ma ona w żadnej mierze podtekstu politycznego, jest to postępowanie z kategorii spraw korupcyjnych, a dowody są jasne i przekonujące.
- Sąd podkreślając, że to nie była sprawa polityczna, w mojej opinii dał dowód, że ten wyrok jest wyrokiem politycznym. Wrocławski sąd poddał się presji politycznej ze strony państwa PiS. Z przykrością patrzę na to, jak sędziowie stają się pionkami w rękach systemu - powiedział.
Józef Pinior podkreślił, że nie boi się więzienia i jeśli do niego trafi, to zrobi to z "poczuciem niewinności i podniesioną głową". - Będę w więzieniu w państwie, które łamie rządy prawa. Mówię to z ogromnym żalem i smutkiem, ale autorytet polskiego wymiaru sprawiedliwości jest bardzo niski (…). Byłem już przecież w więzieniu w PRL. Teraz będę miał okazję przyjrzeć się obecnym warunkom więziennym w Polsce.
Były senator uważa, że po upadku rządów PiS, CBA zostanie rozwiązane i jego sprawa zostanie na nowo poddana wnikliwej analizie. - Uważam, że CBA w pewnych aspektach jest nawet gorsze od SB, bo zdradziło demokrację. Tamci działali w innym systemie politycznym, w autorytarnej sytuacji geopolitycznej, a tutaj mamy do czynienia ze służbą, która ma stać na straży polskiego porządku demokratycznego, rządów prawa a stała się służbą polityczną, służącą do walki z opozycją - powiedział.
Wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu podtrzymał wyrok sądu pierwszej instancji w sprawie Józefa Piniora. Sąd Rejonowy skazał byłego senatora jeszcze w 2020 r. na 1,5 roku więzienia i 5 tys. złotych grzywny. Orzeczenie Sądu Okręgowego we Wrocławiu jest prawomocne.
Józef Pinior to były polityk i opozycjonista w czasach PRL. Był jednym z liderów "Solidarności" na Dolnym Śląsku. Po wprowadzeniu stanu wojennego ukrywał się i był poszukiwany listem gończym. W 1984 r. został skazany na cztery lata pozbawienia wolności, ale po kilku miesiącach został wypuszczony na mocy amnestii. W latach 2004-09 był posłem do Parlamentu Europejskiego z ramienia Socjaldemokracji Polskiej, a w latach 2011-15 był senatorem Platformy Obywatelskiej.