Decyzję o ponownym przesłuchaniu świadków na wniosek prokuratury podjął Sąd Okręgowy w Krakowie, przed którym rozpoczął się proces odwoławczy. W tej sprawie ponownie zostaną przesłuchani pacjenci Ośrodka Leczenia Uzależnień w Oświęcimiu, niedaleko którego w 2017 roku doszło do wypadku. Prokurator Rafał Babiński jest zdania, że na podstawie tych zeznań sąd pierwszej instancji nieprawidłowo określił okoliczności zdarzenia. Prokuratura ma wątpliwości co do zdolności zapamiętywania i odtwarzania faktów przez tych świadków - pacjentów Ośrodka Leczenia Uzależnień. Rafał Babiński dodał, że wątpliwe jest, czy na podstawie ich zeznań można opierać ustalenia co do okoliczności wypadku. Przesłuchania odbędą się w obecności biegłego psychologa.
Prokuratura domaga się uznania Sebastiana Kościelnika za winnego spowodowania wypadku kolumny rządowej, wymierzenia mu kary ograniczenia wolności oraz nakazania wykonywania prac społecznych. Obrońca, mecenas Władysław Pociej, domaga się całkowitego uniewinnienia. Jego zdaniem, wyłączną winę za spowodowanie tego wypadku ponosi kierowca kolumny rządowej.
Kolejna rozprawa odbędzie się 31 marca.
Sąd pierwszej instancji w Oświęcimiu uznał, że mężczyzna jest winny nieumyślnego spowodowania wypadku, ale warunkowo umorzył postępowanie na rok. Sąd nakazał także zapłatę tysiąca złotych nawiązki na rzecz Beaty Szydło i funkcjonariusza BOR, którzy odnieśli obrażenia w wypadku. Beata Szydło zrzekła się jednak zasądzonej przez sąd nawiązki. Sąd zwolnił kierowcę od zapłaty kosztów postępowania. Stwierdził także, że kierowca BOR złamał przepisy. Zdaniem sądu, trzy rządowe auta nie stanowiły kolumny uprzywilejowanej, używały tylko sygnalizacji świetlnej.
Rządowa kolumna trzech samochodów wyprzedzała auto prowadzone przez 21-letniego Sebastiana Kościelniaka. Kierowca przepuścił pierwszy samochód, a potem skręcił i uderzył w auto, którym jechała premier Szydło, które w efekcie uderzyło w drzewo.