"Taśmy Obajtka", które w piątek 26 lutego ukazały się w "Gazecie Wyborczej" wywołały spore zaskoczenie w mediach. Dziennik zarzucił prezesowi Orlenu, że do rozmów doszło w chwili, gdy ten pełnił obowiązki wójta gminy Pcim, zaś z ich treści wynika, że brał czynny udział w zarządzaniu spółka. Jest to niezgodne z prawem.
Prawo i Sprawiedliwość do materiału "Wyborczej" podchodzi z lekkim dystansem. Porozumienie Jarosława Gowina jednak domaga się wyjaśnień. Powiedział o tym prof. Wojciech Maksymowicz w rozmowie z RMF FM. - Bardzo bym chciał, żeby to wszystko dokładnie zweryfikowano. Oczywiście, że jest to poruszające, kiedy wiemy, że człowiek zarządzający największą państwową firmą w Polsce budzi tyle wątpliwości. W takim momencie powinno się dokładnie sprawdzić - powiedział.
Prof. Maksymowicz wyjaśnił przy okazji, że Porozumienie "nie było wnioskodawcą zatrudnienia Daniela Obajtka w Orlenie". - Domagamy się wyjaśnień w sprawie prezesa Orlenu. Nasi koledzy w Zjednoczonej Prawicy podchodzą do tych informacji niefrasobliwie - wskazał.
Oprócz tematu "taśm Obajtka" prof. Maksymowicz wypowiedział się na temat stosunków między Porozumieniem a Prawem i Sprawiedliwością. Dodatkowo poruszył kwestię ewentualnego rozpadu koalicji Zjednoczonej Prawicy. - Nie można z religijną czcią podchodzić do struktur, które są w tej chwili i uważać, że będą do końca świata - zauważył.
Według prof. Maksymowicza, członkowie Porozumienia są ze sobą dobrze "porozumieni". - Jak ktoś wymyśla akcje dywersyjne, przestaje być członkiem partii. Taki los spotkał Adama Bielana - ocenił, dodając przy tym, że "co najmniej 2 razy w tygodniu toczone są z PIS-em rozmowy na temat dymisji wykluczonych członków Porozumienia".