Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej w ubiegłym tygodniu rozwiązał umowę o pracę z doktorem Tomaszem Greniuchem, który wcześniej był p.o. kierownika IPN we Wrocławiu. Do zwolnienia przyczyniły się informacje na temat powiązania historyka z Obozem Narodowo Radykalnym. Znaleziono zdjęcia, na których Greniuch hajluje podczas demonstracji. Chociaż przeprosił za swoje zachowanie "z młodości" ostatecznie zrezygnował z pełnienia wysokiej funkcji. W wywiadzie dla tygodnika "Sieci" prezes IPN przyznał, że "wycofanie się z propozycji nominacji dla niego, przyjęcie jego rezygnacji, jest moim przyznaniem się do błędu".
Okoliczności – o których wiedzę uzyskałem obecnie – spowodowały podjęcie przeze mnie decyzji o braku możliwości dalszej współpracy z dr. Greniuchem. Jego działalność publiczna ujawniona w ostatnim czasie jest sprzeczna z misją i wartościami IPN
- mówił Jarosław Szarek w wywiadzie dla "Sieci".
Szef IPN tłumaczy, że głównym powodem zakończenia współpracy z Greniuchem była "wiedza, której przedtem nie miał". - Zanim ujawnione zostały obecnie nowe fakty, uważałem, że z jednej strony mamy takie fotografie, jak pokazywały media, a z drugiej konkretnego człowieka z jego przemianą - tłumaczył Jarosław Szarek. - Dyskusja w tej sytuacji jest niemożliwa, te siły są w stanie zmielić każdego, przestawić oś czasową, uniemożliwić obronę. Chciałem być człowiekiem - dodał prezes IPN.
Okazało się jednak, że z wielką siłą wybuchła na nowo dyskusja o przeszłości dr. Greniucha, ujawnione zostały fakty z niedalekiej przeszłości, które nie były nam znane i których nie akceptuję. Dla dobra IPN uznałem, że trzeba to przeciąć
- oznajmił Jarosław Szarek.