Marek Suski na antenie RMF FM został zapytany o tarcia w szeregach Zjednoczonej Prawicy. - To było jedno głosowanie, więc nie jest to zbyt duża rozbieżność. Ale rzeczywiście, można powiedzieć, trochę byliśmy zdziwieni, bo sprawa głosowania nad sprawozdaniem nt. pomocy dla artystów i kultury była przedmiotem wielogodzinnego posiedzenia Komisji Kultury i nagle posłowie z Solidarnej Polski zagłosowali, żeby ponownie ta informacja była na sali sejmowej - powiedział polityk. Dodał, że ugrupowanie Zbigniewa Ziobry chciało pokazać, że jest "języczkiem uwagi". - Polityka, jak pokazuje praktyka, nie jest łatwa, a koalicje z reguły rodzą pewne kłopoty. Ktoś kiedyś powiedział, że jest takie stopniowanie: wróg, śmiertelny wróg i koalicjant. Więc nie wiem, czy Zbigniew Ziobro nie próbuje udowodnić, że to żartobliwe określenie ma w sobie trochę racji - podkreślił.
Suski odniósł się także do dymisji Janusza Kowalskiego, posła Solidarnej Polski, z funkcji wiceministra aktywów państwowych. - Pan Janusz Kowalski dość ostro krytykował politykę rządu, a politycy w rządzie powinni mieć jednak wspólną linię. Za kulisami wspierają, to publicznie nie powinni atakować rządu. Jeśli ktoś tak robi, nie powinien być w rządzie - stwierdził. - Jeżeli koledzy z Solidarnej Polski rozstaną się z popieraniem rządu, to wtedy rząd rozstanie się z kolegami z Solidarnej Polski. Być może to spowoduje, że będzie rząd mniejszościowy, a może nawet przedterminowe wybory - podkreślił Suski.
Marek Suski został zapytany również o sytuację dot. partii Jarosława Gowina. - Politycy Porozumienia mówią wprost, że to Jarosław Kaczyński wypuścił Adama Bielana, aby pokłusował w Porozumieniu Gowina i przejął tę partię, ale się nie udało - powiedział prowadzący rozmowę Robert Mazurek. - Przecież Adam Bielan jest tam od początku, więc to nie jest tak, że teraz został wypuszczony, żeby tam kłusował - powiedział Suski i dodał, że spór w ugrupowaniu politycznym jest rzeczą normalną.
Kilka dni temu Marek Suski został nowym przewodniczącym Rady Programowej Polskiego Radia. - To nie jest dowód zasług, natomiast odbywały się wybory i dostałem najwięcej głosów - powiedział polityk. - Od wielu lat miałem związki z radiem. Miałem swoją audycję w Radiu Radom w latach 90. Nie byłem wtedy posłem, więc nie były to żadne polityczne poparcia, że tam występowałem. Pracowałem też w mediach, nie tylko elektronicznych. Kiedyś byłem członkiem zarządu Radia Konin - wyjaśnił kwestię swojego nowego stanowiska.