Państwowa Komisja ds. Pedofilii nie wpuściła posłów. "Co chce ukryć PiS?"

Posłowie KO chcieli kontrolować działania Komisji ds. Pedofilii. Do kontroli poselskiej jednak nie doszło, ponieważ Katarzyna Piekarska, Kamila Gasiuk-Pihowicz i Dariusz Joński nie zostali wpuszczeni do siedziby państwowego organu znajdującej przy ul. Twardej w Warszawie.

- Mandat posła i senatora uprawnia parlamentarzystę do skontrolowania również tego urzędu. Z doświadczenia wiem, że wtedy, kiedy ministrowie czy dyrektorzy nie wpuszczają do budynków i nie przekazują informacji, mają coś do ukrycia. Dlatego z jeszcze większą skrupulatnością będziemy tutaj tak długo, aż wyjaśni się, na co poszły pieniądze, ile zawiadomień wpłynęło do komisji oraz ile z nich skierowano później do prokuratury - powiedział poseł KO Dariusz Joński, który wraz z Katarzyną Piekarską i Kamilą Gasiuk-Pihowicz próbował przeprowadzić kontrolę poselską w siedzibie Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Posłowie nie zostali jednak wpuszczeni do środka.

To państwowy urząd. "Na co idą pieniądze? Na spinacze i pensje? Czego boi się PiS?"

- To nie może być tak, że pani wiceprzewodnicząca [komisji - red.] się zabarykadowała w budynku i nie chce wpuścić parlamentarzystów. To nie do zaakceptowania. Dlatego powrócimy tu we wtorek o godz. 9. To nie jest urząd Solidarnej Polski czy PiS-u, tylko państwowy, finansowany z pieniędzy publicznych - dodał Joński. 

Gasiuk-Pihowicz powiedziała natomiast, że początkowo wiceprzewodnicząca komisja widziała podstawę prawną do tego, by wpuścić parlamentarzystów do siedziby urzędu i udostępnić im dokumenty.

- Kilkadziesiąt minut później zmieniła zdanie i stwierdziła, że nie ma do tego żadnych podstaw prawnych. Powinniśmy wszyscy zadać sobie pytanie, czy komisja powinna zmienić nazwę na "komisję krycia pedofilów. Chcemy się dowiedzieć, czy pieniądze idą w tym przypadku na spinacze, papier, pensje czy może rzeczywiście na to, na co powinny. Czego boi się PiS?  - dopytywała posłanka podczas briefingu prasowego. 

Stwierdziła też, że komisja, uniemożliwiając posłom podjęcie kontroli, potwierdziła, że jest "ciałem upolitycznionym i całkowicie fasadowym".

Przed pierwsze dwa miesiące działania komisja skierowała do prokuratury 30 spraw 

Pod koniec stycznia Państwowa Komisja ds. Pedofilii poinformowała, że dotąd wypłynęło do niej blisko 90 zawiadomień. 30 z nich skierowano później do prokuratury jako zgłoszenia o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa.

"Większość ze zgłoszeń dotyczy przestępstw o charakterze pedofilskim, w sposób bezpośredni związanych z działaniem na szkodę małoletniego ze strony osoby najbliższej. Część ze spraw dotyczy przestępstw uprzednio złożonych do organów ścigania przez osoby poszkodowane. Zgłoszenia kierowane są drogą listowną oraz przekazywane są w trakcie spotkań, jakie Członkowie Komisji odbywają regularnie z osobami skrzywdzonymi oraz z ich bliskimi" - czytamy na stronie komisji.

Państwowa Komisja ds. Pedofilii rozpoczęła pracę w listopadzie 2020 r.

Zobacz wideo Frédéric Martel: Jeśli tysiące dzieci były gwałcone, a Ty wiedziałeś, kto był oprawcą, nie możesz być dłużej świętym
Więcej o: