Kandydat na Rzecznika Praw Obywatelskich Piotr Wawrzyk zapewniał przed senatorami, że jako RPO chciałby zwrócić szczególną uwagę m.in. na osoby niepełnosprawne, szczególnie poszkodowane w trakcie pandemii, a także zadbać o pracowników na pracy zdalnej w kwestii przepisów dotyczących, chociażby korzystania z prywatnego sprzętu czy BHP.
Stwierdził, że pandemia bywa pretekstem do nieuprawnionego zwalniania pracowników i chciałby jako rzecznik na to reagować. Mówił też o wsparciu dzieci i młodzieży, u których w związku z nauką domową "zanikają więzi interpersonalne" i u których spada poziom wiedzy.
Piotr Wawrzyk składał też obietnice dotyczące ochrony praw kobiet. Zadeklarował m.in. walkę o równe wynagrodzenia. Obiecał również rozbudowę biur terenowych RPO. Stwierdził, że nie będzie "w takim stopniu aktywny w mediach społecznościowych", jak Adam Bodnar i "będzie preferował kontakty osobiste". W trakcie debaty poprosił o to, by nie tytułowano go "ministrem", bo "występuje tu w charakterze kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich".
- Czy jest pan posłem PiS? - zapytał senator KO Artur Dunin, w trakcie rundy pytań i odpowiedzi.
- Jestem członkiem klubu parlamentarnego PiS - odpowiedział Piotr Wawrzyk.
Dunin pytał dodatkowo, czy Wawrzyk "jest wiceministrem w rządzie PiS z rekomendacji PiS", "czy dobrze współpracuje się mu z szefem klubu PiS, z marszałkiem Sejmu, panem Terleckim, z ministrem spraw zagranicznych panem Rauem".
- Czy na stanowisko RPO dostał pan rekomendację klubu PiS i partii PiS? Czy uważa pan, że RPO powinien być osobą niezależną i być osobą, która będzie pełnić tę funkcję w imieniu wszystkich obywateli RP? Rozumiem, że odpowiadając na moje pytanie będzie pan mówił prawdę i to, co jest rzeczywistością? - dopytywał parlamentarzysta.
- Prosiłbym, z uwagi na powagę wysokiej izby, o niekwestionowanie mojej prawdomówności. To ostatnie zdanie trochę wykraczało moim zdaniem poza normy kultury politycznej - zareagował Wawrzyk.
- Rzecznik Praw Obywatelskich to osoba, która wykonuje swój mandat w imieniu i na rzecz obywateli. Nie w imieniu klubu parlamentarnego, nie w imieniu Sejmu czy Senatu, a wykonuje swój mandat w imieniu i na rzecz obywateli, bo to jest Rzecznik Praw Obywatelskich - stwierdził. Dodał, że "funkcja rzecznika oznacza wyłącznie lojalność wobec obywateli przy pełnej współpracy z instytucjami rządowymi czy parlamentarnymi".
Senator KO Sławomir Rybicki pytał Wawrzyka z kolei o opinię ws. skargi rozpatrywanej przez Europejski Trybunał Praw Człowieka dotyczącej zasad inwigilowania obywateli przez służby specjalne. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar stwierdził wprost, że "przepisy o inwigilacji naruszają kluczowe prawa i wolności obywatelskie, gwarantowane przez Konstytucję RP i prawo europejskie".
- Nie chciałbym wprost odpowiedzieć na pytanie pana senatora z jednego względu, musiałbym naruszyć obowiązujące w ETPCz zasady, które mówią, że osoby mające dostęp do akt sprawy nie powinny wypowiadać się na ich temat - odpowiedział Wawrzyk. Stwierdził enigmatycznie, że "jest zwolennikiem zasady kontynuacji urzędu".
Wicemarszałek Bogdan Borusewicz zapytał natomiast o niezgodne z konstytucją ograniczanie prawa do zgromadzeń. Zwrócił uwagę, że zakazywanie zgromadzeń umożliwiałoby wprowadzenie stanu nadzwyczajnego.
- Rolą RPO jest stworzenie takich warunków do dialogu obywateli z władzą, aby obywatele nie musieli wyrażać swojego niezadowolenia na ulicach. Rolą RPO powinno być podejmowanie rozmów, przyjmowanie głosów wpływających od różnych grup, że ich prawa czy postulaty nie są realizowane - odparł Wawrzyk. Zaznaczył, że dochodzi do "zderzenia" dwóch praw: prawa do wyrażania poglądów i prawa do zdrowia, dlatego chciałby "stworzyć warunki do podjęcia dialogu z władzą" i "pogodzenia tych dwóch konstytucyjnych wartości".
Senator SLD Wojciech Konieczny chciał wiedzieć, co Piotr Wawrzyk myśli m.in. o głośnej sprawie śmierci Igora Stachowiaka czy "pacyfikowaniu demonstracji publicznych" przez policję. Wawrzyk stwierdził, że "sprawa Stachowiaka jest oczywista".
- Jeśli chodzi o pozostałe kwestie, jestem w swego rodzaju dylemacie prawnym, bo podobne sprawy, dotyczące tych samych kwestii, są zawisłe w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, nie chciałbym naruszyć zasad obowiązujących w trybunale odpowiedziami na pytanie - uciął.
Pytany o "strefy wolne od LGBT" przyjmowane w niektórych gminach, skomentował, że "nie są to akty prawa miejscowego" i "są przedmiotem rozstrzygań sądów administracyjnych", a w drodze odwoławczej uczestniczy Rzecznik Praw Obywatelskich. - To jest dobra droga postępowania w takich sprawach - ocenił krótko, nie wdając się w szczegóły.
Padło także pytanie o opinię Wawrzyka co do projektu ustawy, która uniemożliwiałaby odmówienie przyjęcia mandatu. Kandydat na RPO powiedział jedynie, że trzeba wziąć pod uwagę rozwiązania stosowane w innych krajach i opiniach ekspertów. - Trudno przesądzać, jaki będzie kształt tego projektu - zaznaczył.
Senator KO Kazimierz Ujazdowski pytał, czy brak wprowadzenia stanu wyjątkowego Wawrzyk uznaje za błąd. Kandydat odpowiedział, że według jego wiedzy nie było ku temu "przesłanek". - To zresztą podkreślali posłowie z różnych ugrupowań, niekoniecznie rządzących - mówił Wawrzyk.
Senator Krzysztof Kwiatkowski zwrócił uwagę, że sądu uchylają kary nałożone na osoby, które mimo wprowadzonych przez rząd obostrzeń wznawiały działalność swoich firm. Wawrzyk tłumaczył, że rządowi chodzi o "zdrowie publiczne", a przedsiębiorcom pomagano za pośrednictwem "programów wsparcia, tarcz".
- Tego rodzaju ograniczenia to nie jest polska domena, praktycznie wszystkie państwa je wprowadzają - zauważył. Dodał, że w Polsce "mamy jeden z najniższych wskaźników bezrobocia".
- Odebrałem to jako odpowiedź ministra, a nie kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich - zareagował senator KO Aleksander Pociej.
Pociej przypomniał, że Wawrzyk jako poseł głosował za odrzuceniem poprawki o zwiększeniu budżetu biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Wawrzyk wyjaśniał, że w dobie pandemii "instytucje publiczne ograniczają swoje wydatki" i "nie wydaje mu się właściwe podnoszenie ich budżetu", bo to "nie jest dobry czas".
- Zwiększenie budżetu RPO nie byłoby w porządku wobec obywateli, którzy drżą o każdy grosz - mówił.
Nie odpowiedział jednak, jak ocenia zmniejszenie budżetu, o którym decydował PiS w 2016 r. - Moim celem w okresie popandemicznym jest zwiększenie budżetu RPO, to jeden z priorytetów - mówił.
Senator KO Krzysztof Brejza chciał wiedzieć, czy Wawrzyk uważa za "nieludzkie traktowanie" kobiet, które są "zmuszane do donoszenia śmiertelnie chorego dziecka, z bezczaskowiem, bezmózgowiem, bezgłowiem".
- Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka jest w tej sprawie zawisła sprawa przeciwko Polsce sprzed wielu lat, ona dotyczy tych kwestii, o które pan pytał, chciałbym powołać się na kwestię poufności sprawy - uciał Wawrzyk.
- Jaka tu jest poufność? - dziwił się Brejza.
- Tak jak powiedziałem, musiałbym użyć sformułowań, które są zawarte w dokumentach procesowych, chyba pan senator nie chciałby, żebym był narażony na zarzut naruszania procedury obowiązującej w ETPCz - mówił kandydat na RPO. Na koniec dodał, że jeśli taka sprawa trafi do biura RPO, to będzie analizowana.
Na pytanie senatora Jerzego Wcisły o przykłady działań, które podejmował wcześniej w zakresie ochrony praw człowieka, stwierdził, że "nie jest osobą, która lubi się chwalić tym, że pomaga innym". - Było kilka, jeżeli nie kilkanaście sytuacji, w których osoby pokrzywdzone korzystały z mojej pomocy w regionie, ale nie tylko, bo również jako osoba nadzorująca pracę konsulów, do tych przykładów chciałbym się odwołać - mówił.
Piotr Wawrzyk nie udzielił też konkretnej odpowiedzi na pytanie senatora Marcina Bosackiego, czy jego zdaniem "władza zrujnowała kraj pod względem praworządności i standardów demokratycznych".
- Te kwestie [dotyczące Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego - red.] zostały poddane orzecznictwu Trybunału Sprawiedliwości UE, z drugiej strony te kwestie są również kwestiami skarg kierowanych do ETPCz, w związku z tym muszę się niestety znów powołać na klauzulę nieujawniania treści dokumentów, które są w Trybunale - mówił.
Dodał, że "mógłby być narażony na zarzut cytowania dokumentów przekazanych przez stronę polską, które zna z racji pełnionej funkcji [wiceministra spraw zagranicznych - red.]".
Nie padła też odpowiedź na pytanie senatora Bogdana Zdrojewskiego o komentarz do opinii komisji weneckiej dotyczącej stanu prawnego Trybunału Konstytucyjnego. Wawrzyk podkreślił, że "ta opinia jest jednym z elementów dokumentów procesowych w sprawie, która znalazła się przed ETPCz".
Pytany o planowane działania wobec osób LGBT, w szczególności młodzieży, stwierdził, że "z punktu widzenia konstytucji nie ma znaczenia, kto ma jaką orientację". - Każda osoba musi mieć zagwarantowane takie same prawa - podkreślił.
O kwestii pedofilii wśród księży powiedział, że "jest ona złem i musi być zwalczana, niezależnie od tego, kto był sprawcą, czy to był nauczyciel, artysta czy ksiądz". Poparł też plany dotyczące zmiany definicji gwałtu. Zaznaczył, że jest to "istotna propozycja" i osoba, która "jest sparaliżowana strachem, zastraszona" nie zawsze jest w stanie wykazać sprzeciw.
W głosowaniu wzięło udział wszystkich 100 senatorów. 48 było za powołaniem Piotra Wawrzyka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, 51 było przeciw. Wstrzymała się jedynie Lidia Staroń, do 2015 r. parlamentarzystka Platformy Obywatelskiej. To oznacza, że na stanowisku pozostaje na razie Adam Bodnar.
"Słucham z uwagą przesłuchania w Senacie kandydata na RPO Piotr Wawrzyk. i przypominam sobie grę z dzieciństwa, w której na każde pytanie odpowiadało się: pomidor. Szkoda, że dziś gramy w pomidora o stawkę najwyższą: naszych praw obywatelskich" - komentowała wydarzenia w parlamencie społeczna kandydatka na RPO Zuzanna Radzińska-Bluszcz.
"Tak samo jak w Sejmie Piotr Wawrzyk w odpowiedziach na pytania zasłania się tym, że zna akta spraw, bo uczestniczy w postępowaniach przed ETPCz. Gdyby został RPO, też nie mógłby się wypowiadać?" - ironizowała Agata Szczęśniak z OKO.press.