To kolejna odsłona ciągnących się od pięciu lat starań o udostępnienie danych na temat finansów fundacji o. Tadeusza Rydzyka Lux Veritatis. W 2016 r. Sieć Obywatelska Watchdog złożyła wniosek o udostępnienie informacji dotyczących "działań finansowanych ze środków publicznych". Tych na początku nie udostępniono w ogóle, a później jedynie w części.
Jak poinformował Onet, jest już pewne, że przed sądem w procesie karnym staną członkowie zarządu Lux Veritatis, a więc ojciec Tadeusz Rydzyk (prezes zarządu), a także jego najbliżsi współpracownicy: ojciec Jan Król i Lidia Kochanowicz-Mańk (członkowie zarządu).
Stowarzyszenie Watchdog Polska, które zdecydowało się na wniesienie subsydiarnego aktu oskarżenia, wskazuje, że doszło w tym przypadku do naruszenia artykułu 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej: "Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Przepis ten powiązano z dwoma paragrafami Kodeksu karnego:
Art. 231. § 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Akt oskarżenia trafił do sądu w czerwcu 2020 r. Jak dowiedział się Onet, postępowanie zostało już zarejestrowane pod sygnaturą akt III K 555/20 w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Gdy na wniosek złożony do Lux Veritatis w listopadzie 2016 r. (dotyczył on przedsięwzięć finansowanych ze środków publicznych) działacze Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska nie dostali odpowiedzi, zwrócili się do sądu administracyjnego. Sąd uznał bezczynność władz fundacji o. Rydzyka za rażącą i nałożył grzywnę w wysokości tysiąca złotych.
Watchdog zawiadomił również prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa "polegającego na nieudostępnieniu informacji publicznej wbrew obowiązkowi". Sąd uznał, że należy przeprowadzić postępowanie i przesłuchać zarząd fundacji. Prokuratura nie dopatrzyła się jednak znamion przestępstwa. Decyzję o umorzeniu postępowania uchylił sąd. Po tym, jak sprawa wróciła do prokuratury, raz jeszcze nie znaleziono podstaw do wszczęcia śledztwa. Przedstawiciele Watchdog Polska postanowili więc oskarżyć fundację Rydzyka subsydiarnie (czyli z oskarżenia prywatnego, jako strona pokrzywdzona).
W sierpniu 2020 r. Watchdog Polska poinformowała, że prokuratura postanowiła wziąć w obronę fundację Rydzyka, choć nie była już stroną w sprawie.
"Nie mamy dobrych wiadomości. Po skierowaniu do sądu subsydiarnego aktu oskarżenia przeciwko członkom zarządu Fundacji, przeglądając akta sprawy, radca prawny Adam Kuczyński natknął się na nietypowe pismo prokuratury, w którym domaga się ona skierowania sprawy na posiedzenie celem jego umorzenia, bo, mówiąc po prawniczemu, w sprawie 'brak jest znamion czynu zabronionego', czyli działania oskarżonych były w porządku - przekazali członkowie stowarzyszenia, dodając, że wniosek prokuratury o skierowanie do umorzenia sprawy jest "pozbawiony jakichkolwiek formalnych podstaw".
Władze Lux Veritatis od kilku lat nie chcą opublikować pełnych sprawozdań na temat jej finansowania, choć mają taki obowiązek. Choć pełne dane nie są znane, z wyliczeń portalu OKO.Press wynika, że od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości na wszystkie "dzieła" Tadeusza Rydzyka przeznaczono z publicznych pieniędzy co najmniej 214 milionów złotych.
Z kolei dziennikarze programu "Czarno na białym" ustalili, że wystawa w Muzeum "Pamięć i Tożsamość" im. św. Jana Pawła II w Toruniu ma kosztować, jak wnika z zamówienia publicznego na zaprojektowanie i wykonanie, ponad 86 mln zł. Zamówienie zostało rozpisane 21 października, a już 12 dni później, gdy postępowanie wciąż trwało, muzeum dostało informację o przyznaniu 60 mln zł dotacji z resortu kultury - zaznaczono w "Czarno na białym". Wówczas nie zostało to podane do wiadomości publicznej. 28 grudnia opublikowano rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie wydatków budżetu państwa, które w roku 2020 nie wygasają z upływem roku budżetowego. Nie zabrakło w nim punktu dotyczącego wsparcia dla toruńskiego muzeum. Na "opracowanie założeń i kompleksowa realizacja wystawy stałej do Muzeum" przeznaczono 60 mln złotych.
Jak dowiedział się TVN24, pieniądze na inwestycje płynęły również od m.in. Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (ponad 4 mln), Ministerstwa Zdrowia (ponad 1 mln) czy Narodowego Banku Polskiego (ponad 0,5 mln). "Szeroka rzeka publicznych pieniędzy" idzie na różne cele, m.in. na promocję programu 500+, szczytu NATO, kampanie prozdrowotne czy szkolenia wizerunkowe dla pracowników wymiaru sprawiedliwości.
Toruński redemptorysta regularnie skarży się na sytuację finansową swoich mediów i szkoły w Toruniu. - Nikt nas nie wspiera - mówił podczas spotkania z sympatykami radia Maryja w 2018 roku, skarżąc się rząd PiS. - Powiem wam, że jest tak, że myślimy od pierwszego do pierwszego i głowimy się, jak dać radę. Patrzcie, co jest zrobione z tych waszych groszy, modlitwy, i silnej woli. Czy myśmy coś zmarnowali? Czy my pływamy w tych pieniądzach? - pytał. W 2017 roku mówił z kolei: - Ze spółek Skarbu Państwa mamy mniej, niż kot napłakał.