Projekt podatku od reklam nie był konsultowany z Dudą. "Prezydent zapowiada, że mu się wnikliwie przyjrzy"

Szef gabinetu prezydenta poinformował, że Andrzej Duda "wnikliwie przyjrzy" się projektowi podatku od reklam. - Trudno powiedzieć, że projekt był konsultowany z prezydentem, bo tak nie jest - stwierdził Paweł Szrot.

- Prezydent był informowany o tym projekcie, ale trudno powiedzieć, że projekt był konsultowany z prezydentem, bo tak nie jest. Prezydent zapowiada, że mu się wnikliwie przyjrzy, kiedy on już wyjdzie z rządu w jakiejś mniej lub bardziej finalnej formie - powiedział szef gabinetu prezydenta RP Paweł Szrot w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Dodał, że ma wrażenie, iż w rządzie wciąż trwa wewnętrzne uzgadnianie projektu, a Andrzej Duda chciałby poczekać, aż zapanuje konsensus.

Paweł Szrot podkreślił także, że, jak uważa prezydent, jeśli środki pochodzące z podatku od reklam byłyby przeznaczone na NFZ, na Fundusz Medyczny i na udzielanie pomocy Polakom, "to sprawa jest na pewno do poważnej dyskusji".

Rząd chce opodatkować przychody z reklam

We wtorek upływa termin konsultacji rządowego projektu. Zgodnie z założeniami propozycji, wpływy ze składek od reklam w mediach mają trafić do Narodowego Funduszu Zdrowia, na fundusz wsparcia kultury, a także na ochronę zabytków. W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki chęć wprowadzenia nowego podatku uzasadniał słowami: "Bo ktoś musi budować te drogi, ktoś musi dbać o żłobki, o szpitale, o płace dla pielęgniarek czy dla nauczycieli".

Stacje telewizyjne, radiowe, kina oraz firmy oferujące reklamę zewnętrzną musiałyby zapłacić 7,5 proc. podatku od przychodów reklamowych do 50 mln zł rocznie (po przekroczeniu tej bariery podatek wzrósłby do 10 proc.). W przypadku wydawców prasy byłoby to 2 proc. do 30 mln zł przychodów i 6 proc. powyżej tej kwoty. Jeśli reklamowane byłyby również np. słodkie napoje, podatek mógłby wzrosnąć w przypadku niektórych mediów do 15 proc.

Stawką 5 proc. podatku objęte byłyby firmy czerpiące przychody z reklam w sieci. Dotyczyłoby to tych podmiotów, które osiągnęły co najmniej 750 mln euro przychodów rocznie, w tym 5 mln euro w Polsce (mowa o tzw. cyfrowych gigantach).

Przeciwne wprowadzaniu dodatkowego podatku są media prywatne, które 10 lutego wzięły udział w akcji pod hasłem "Media bez wyboru". W ramach protestu na 24 godziny stacje telewizyjne i radiowe nie nadawały swoich programów, a strony portali internetowych zostały wyłączone. Wyświetlał się jedynie komunikat dot. akcji. Media podkreślają, że co roku do budżetu państwa płacą rosnącą liczbę podatków, danin i opłat, m.in. CIT, VAT, opłaty emisyjne, organizacje zarządzające prawami autorskimi, koncesje, częstotliwości, decyzje rezerwacyjne, opłata VOD. W proteście nie wzięły udziału m.in. media publiczne - w TVP Info cały dzień kpiono z akcji. Więcej można przeczytać tutaj:

***

"Media bez wyboru" o sprzeciw przeciwko planom rządu, aby, pod przykrywką zwalczania skutków epidemii COVID-19, wprowadzić dodatkowy podatek od reklam. Rolą mediów nie jest walka ze skutkami pandemii - to rola rządu. Naszą rolą jest rzetelne informowanie Obywateli. Nie ma wolnego kraju bez niezależnych mediów. Nie ma wolności bez wolności wyboru. Dlatego walczymy o wielość i różnorodność mediów w Polsce. A przede wszystkim - o prawo wyboru dla Was, naszych Czytelników.

List otwarty do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych można przeczytać poniżej:

Zobacz wideo Andrzej Sośnierz o propozycji nowego podatku medialnego
Więcej o: