Konflikt w Porozumieniu rozpoczął się na początku lutego, gdy Adam Bielan wraz z grupą sojuszników podważyli przywództwo Jarosława Gowina, wskazując, że przed trzema lat w ogóle nie został on wybrany na prezesa.
Po kilkunastu dniach kłótni i sporów, z ugrupowania wykluczono 13 członków. Oprócz Bielana byli to: Kamil Bortniczuk, Jacek Żalek, Zbigniew Gryglas, Michał Cieślak, Włodzimierz Tomaszewski, Karol Rabenda, Magdalena Błeńska, Paweł Skotarek, Andrzej Walkowiak, Arkadiusza Urban, Anny Jóźwik i Marcel Klinowski.
Nie była to jednak jedyna odsłona konfliktu, który od początku miesiąca toczy Porozumienie. Co ciekawe, atak nadszedł ze strony, której Gowin raczej się nie spodziewał. Prorządowy portal wpolityce.pl poinformował w czwartek, że minister rozwoju w rządzie Zjednoczonej Prawicy spotkał się niedawno w Hotelu Warszawa z byłym premierem Donaldem Tuskiem. Portal przekazał też, że w ostatnim czasie Gowin (który niegdyś był członkiem PO) i Tusk mieli się kontaktować "co najmniej kilkukrotnie". Minister w KPRM Michał Cieślak, który został wyrzucony z Porozumienia, zasugerował też, że podobne rozmowy Gowin miał odbywać m.in. z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim czy prezydentką Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz.
Prezes Porozumienia odpowiedział na te doniesienia w mediach społecznościowych. "Kiedy czyta się kolejne absurdalne kłamstwa o moich rzekomych spotkaniach z D. Tuskiem, można by dojść do wniosku, że celem portalu wpolityce.pl jest na zlecenie opozycji jak najszybciej zakończyć rządy Zjednoczonej Prawicy. Spokojnie - prawnicy już pracują nad pozwem" - napisał Gowin na Twitterze.
O rozgrywkach w Porozumieniu rozmawiali w podcaście "Stan po burzy" Agnieszka Burzyńska i Andrzej Stankiewicz, dziennikarze Onetu. Ich zdaniem za próbą obalenia Gowina, w ostatecznym rozrachunku nieudaną, stał Jarosław Kaczyński. Prezes PiS jest bowiem przekonany, że lider Porozumienia rzeczywiście kontaktował się z Tuskiem. Jak zauważył Stankiewicz, taka operacja wymagałaby od Gowina sporej brawury, bowiem Hotel Warszawa mieści się tuż przy siedzibie TVP Info.
- (...) prezes PiS uwielbia spiski. I nawet, jeśli Jarosław Gowin jest Bogu ducha winien i do żadnych spotkań nie doszło, to Kaczyński tak łatwo nie odpuści. To wszystko, co się dzieje wokół Porozumienia, to brutalna wojna wytoczona przez Kaczyńskiego, obliczona na zwasalizowanie Gowina i odebranie mu możliwości blokowania pomysłów PiS. Dziś jest tak, że bez posłów Gowina, Kaczyński może zapomnieć o swych co bardziej kontrowersyjnych pomysłach - mówili autorzy podcastu.
Warto w tym momencie przypomnieć, że w tym tygodniu Porozumienie wydało oświadczenie, w którym sprzeciwiło się nowemu podatkowi od mediów. Natomiast wiosną Gowin otwarcie wystąpił przeciw Kaczyńskiemu ws. wyborów prezydenckich, które miały się odbyć w formie korespondencyjnej.
- Lider antygowinowego buntu to niedawny wiceszef Porozumienia Adam Bielan. Ale Bielan nie jest politykiem samodzielnym. Mówiąc wprost - bez zgody Kaczyńskiego nie kiwnąłby palcem (...). Ale prezes PiS postawił na złego konia, bo Bielan nie jest politykiem na tyle sprawnym, by odebrać Gowinowi założoną przez niego partię - tłumaczyli Burzyńska i Stankiewicz. I choć po całym kryzysie ugrupowanie Gowina wychodzi mocno osłabione, to wciąż bez posłów Porozumienia PiS nie przegłosuje w Sejmie żadnej ustawy.
Zdaniem Burzyńskiej i Stankiewicza, Gowin dobrze zdaje sobie sprawę, że za wywołaniem kryzysu w jego partii stoi Kaczyński, ale jak na razie unika komentowania tej sytuacji, bo "musiałby albo kłamać, albo atakować prezesa". - Porozumienie nie jest jeszcze przygotowane do rozstania z Kaczyńskim. Ale Gowin zdaje sobie sprawę z tego, że projekt Zjednoczonej Prawicy się kończy i nie może liczyć na to, że politycy Porozumienia dostaną miejsca na listach wyborczych PiS w 2023 roku. Stąd plotki, że Gowin szuka sojuszników po stronie opozycji. I stąd ten Tusk - twierdzą dziennikarze Onetu.