Konflikt w Porozumieniu trwa od tygodnia. Nieporozumienia zaczęły się w momencie, gdy kilku polityków partii, m.in Adam Bielan i Kamil Bortniczuk zakwestionowali przywództwo Jarosława Gowina.
5 lutego Bortniczuk i Bielan zostali usunięci z Porozumienia przez władze tego ugrupowania. Obaj uznali tę decyzję za nieważną - w ich opinii, jesienią 2020 roku doszło do niezgodnego ze statutem poszerzenia zarządu partii, a Jarosław Gowin od 2017 roku formalnie nie jest jej prezesem, ponieważ jego trzyletni mandat na stanowisku przewodniczącego nie został przedłużony.
W sobotę (13 lutego) zebrał się sąd koleżeński Porozumienia, który rozpatrzył wnioski prezydium zarządu partii w sprawie decyzji o wyrzuceniu z ugrupowania ośmiu polityków. Powodem miało być wielokrotne łamanie statutu partii. Po południu poinformowano, że wykluczeni zostali: Jacek Żalek, Zbigniew Gryglas, Michał Cieślak, Włodzimierz Tomaszewski, Karol Rabenda, Magdalena Błeńska, Paweł Skotarek i Andrzej Walkowiak.
Oficjalnym powodem takiej decyzji jest "wielokrotne łamanie statutu partii". Nieoficjalnie powodem ma być sprzyjanie politykom, zwłaszcza Adamowi Bielanowi, którzy zostali wcześniej wyrzuceni z ugrupowania.
Jak podaje Onet, część z wyrzuconych polityków ma także opuścić stanowiska zajmowane w ministerstwach. Dotyczy to ministra w KPRM ds. samorządu terytorialnego Michała Cieślaka, wiceszefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Zbigniewa Gryglasa oraz wiceszefa resortu do spraw funduszy i polityki regionalnej Jacka Żalka.
"Naprawdę zabawne. Powołują się na statut, a go nie znają. Zakładałem partię Porozumienie, od początku ją tworzyłem. Decyzji nie mogą podejmować osoby, które nie poddały się weryfikacji przez kongres. Dzisiaj mogą tylko uzurpować sobie prawo do tego, żeby reprezentować Porozumienie" - skomentował Jacek Żalek w rozmowie z portalem wPolityce.pl.