W projekcie "Tak dla rodziny, nie dla gender" chodzi o wypowiedzenia przez Polskę Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, potocznie nazywanej konwencją stambulską, od miejsca, w której w 2011 roku została podpisana.
Czym jest konwencja stambulska? To międzynarodowy dokument, podpisany przez kraje członkowskie Unii Europejskiej oraz 45 krajów spoza UE, który ma na celu m.in. ochronę kobiet przed wszelkimi formami przemocy oraz zapobieganie, ściganie i eliminację przemocy wobec kobiet i przemocy domowej; przyczynienie się do eliminacji wszelkich form dyskryminacji kobiet oraz wspieranie rzeczywistego równouprawnienia kobiet i mężczyzn, w tym poprzez wzmocnienie pozycji kobiet; stworzenie szeroko zakrojonego planu ramowego, polityk i działań na rzecz ochrony i wsparcia wszystkich ofiar przemocy wobec kobiet i przemocy domowej oraz zapewnienie wsparcia i pomocy organizacjom i instytucjom władzy wykonawczej w skutecznej współpracy na rzecz wypracowania zintegrowanego podejścia do likwidacji przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
Co przeszkadza skrajnie prawicowym organizacjom i politykom partii rządzących w konwencji stambulskiej, że chcą wypowiedzenia tego ważnego, antyprzemocowego dokumentu? M.in. to, że w art. 4 zapisano, że ochroną powinny zostać objęte wszystkie osoby, bez dyskryminacji ze względu na nie tylko: płeć biologiczną, rasę, kolor skóry, język, religię, poglądy polityczne i inne, pochodzenie narodowe lub społeczne, przynależność do mniejszości narodowej, własność, urodzenie, wiek, stan zdrowia, niepełnosprawność, stan cywilny, status uchodźcy lub migranta, ale też orientację seksualną, tożsamość płciową i płeć społeczno-kulturową.
- To nie jest taka oczywista sprawa, że konwencja stambulska to jest taki dokument, który ma za zadanie bronić przed przemocą kobiety i nie ma tam warstwy ideologicznej. Niestety jest warstwa ideologiczna. Na to my jako Solidarna Polska nie możemy się zgodzić - mówił w lutym ub.r. minister Michał Wójcik, mając na myśli płeć społeczno-kulturową, czyli gender, w której prawicowi politycy dopatrują się "zagrożenia dla polskiej rodziny i instytucji małżeństwa".
Pełną treść konwencji stambulskiej można znaleźć pod tym linkiem.
Konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej Polska ratyfikowała w 2015 roku. Po pięciu latach od jej przyjęcia pod koniec lipca ub.r. premier Mateusz Morawiecki skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie jej zgodności z konstytucją.
Z kolei pod koniec sierpnia ub.r. Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro skierował do trybunału stanowisko na temat konwencji stambulskiej. W dokumencie stwierdził, że uderza ona w prawo rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami i narusza zasadę neutralności światopoglądowej państwa, a użyte w niej terminy burzą polski system prawny.
Negatywne stanowisko na temat konwencji stambulskiej we wrześniu ub.r. przedstawił także Kościół katolicki - za pośrednictwem Prezydium Konferencji Episkopatu Polski.
Zgłoszenie o rejestracji komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej "Tak dla rodziny, nie dla gender" wpłynęło do Sejmu w sierpniu ub.r. Akcję zainicjował skrajnie konserwatywny Instytut Ordo Iuris wraz z Chrześcijańskim Kongresem Społecznym. Zbiórka podpisów ruszyła w październiku, zebrano 150 tys. podpisów.