Lider Porozumienia Jarosław Gowin skierował do wszystkich członków partii pismo, do którego treści dotarł reporter RMF FM, Patryk Michalski. Gowin pierwszy raz od wybuchu zeszłotygodniowego konfliktu o przywództwo w partii przyznaje w liście, że w Porozumieniu dochodzi do konfliktów wewnętrznych.
Od kilku dni nasza partia jest przedmiotem brutalnego i cynicznego ataku. Ataku wymierzonego nie w pojedynczych jej członków, nie w prezesa, nie w te czy inne organy - ale właśnie w naszą partię jako taką. Nie miejmy złudzeń - ktokolwiek z nas nie stałby dziś na czele Porozumienia, musiałby tak samo bronić tego wszystkiego, co przez lata wspólnie zbudowaliśmy; z czym wiązaliśmy nasze nadzieje na lepszą Polskę; przy czym trwaliśmy w najtrudniejszych dla nas chwilach
- czytamy w piśmie.
"Ostrzem - jeśli nie mózgiem ataku - są nasi wczorajsi koledzy" - pisze wicepremier. Polityk nie wymienia jednak w liście nazwisk Adama Bielana i Kamila Bortniczuka, którzy opuścili partię.
Każdy ma prawo do swoich poglądów, ale nikt nie ma prawa naszej partii niszczyć. Nikt z nas nie ma prawa do szukania na zewnątrz politycznych protektorów - dla korzyści osobistych, kariery i stanowisk
- pisze dalej Gowin. Polityk sugeruje wręcz, że osoby, które godzą w dobre imię ugrupowania, mogą działać "na czyjeś zlecenie".
Ich działania tak bardzo szkodzą Zjednoczonej Prawicy, że na usta ciśnie się pytanie, czyje zlecenie [oni - red.] tak naprawę wykonują. Czy nie jesteśmy świadkami uruchomienia tego samego scenariusza, który w roku 2007 na wiele lat odsunął polską prawicę od władzy?
- pyta Gowin, prosząc o wsparcie wszystkich członków ugrupowania.
Porozumienie Jarosława Gowina od 4 lutego zmaga się ze sporem o przywództwo. Podczas ostatniego posiedzenia prezydium partii decyzją sądu koleżeńskiego jej szeregi opuścili Kamil Bortniczuk i Adam Bielan. Powodem do ich wydalenia miało być łamanie przez polityków statutu ugrupowania.
Z kolei według Adama Bielana kadencja Jarosława Gowina została zakończona w kwietniu 2018 roku i od trzech lat formalnie nie jest prezesem partii. Jak wskazywał, zgodnie z przepisami obowiązki lidera Porozumienia powinien przejąć on, jako szef Konwencji Krajowej partii. W ubiegłym tygodniu większość członków partii poparło Jarosława Gowina jako przewodniczącego. Politycy uznali, że to właśnie wicepremier jest prezesem zarządu Porozumienia. Mimo to Adam Bielan wciąż tytułuje się tymczasowym prezesem Porozumienia - spotkał się też z Jarosławem Kaczyńskim i podkreślał, że od kilku tygodni jest z nim w codziennym kontakcie. Bielan ustanowił też własnego rzecznika prasowego "swojego" odłamu Porozumienia i przekazał, że odwołuje z tego stanowiska dotychczasową rzeczniczkę Magdalenę Srokę. Ta w rozmowie z mediami powiedziała, że nadal pozostaje rzecznikiem "prawdziwego Porozumienia".