Plotka o tym, że Michael Carpenter będzie ambasadorem USA w Polsce, przez chwilę rozgrzewała polskiego Twittera. Z komentarzy publicystów wynika, że sensacyjne w tych doniesieniach jest nie kariera zawodowa doradcy Joe Bidena, a jego życie prywatne. "Jak słyszę, nowym ambasadorem USA w Polsce ma być Mike Carpenter. Pan ambasador jest specjalistą od Europy Środkowo-Wschodniej, pracuje dla Bidena od dawna. Aha, ma męża i dwoje dzieci" - pisał Robert Mazurek z RMF FM. Później wpis usunął i stwierdził, że na jego profilu "pojawił się omyłkowo".
"Wygląda na to, że Waszyngton przygotował dla PiS-u specjalny prezent. Nowym ambasadorem w Warszawie ma być nie tylko prawdziwy demokrata, ale do tego gej z mężem i dwójką dzieci. Polscy demokraci przywitają jak najserdeczniej" - pisał z kolei Tomasz Lis.
Michael Carpenter jest dyrektorem zarządzającym organizacji The Penn Biden Center for Diplomacy and Global Engagement, której celem jest m.in. krzewienie demokratycznych, równościowych i liberalnych zasad na świecie. Wcześniej służył w Pentagonie, gdzie zajmował się głównie tematyką wschodnioeuropejską. Współpracował też z Joe Bidenem, gdy ten był wiceprezydentem. Obecnie doradza prezydentowi USA w tematach związanych z Europą Środkową i Wschodnią.
Sam Carpenter początkowo nie dementował spekulacji. Zamieścił nawet wpis, który mógłby podsycać plotki. "Wow, tyle osób z Polski zaczęło mnie dziś obserwować" - napisał w piątek na Twitterze. "Witam serdecznie" - dodał po polsku.
Jednoznaczne zaprzeczenie pojawiło się w sobotę po południu. "Jestem głęboko poruszony strumieniem wsparcia, pozdrowień i życzeń z całej Polski, ale plotka, że jestem kandydatem na ambasadora, nie jest prawdziwa. Mam zamiar kontynuować moją pracę na rzecz wzmocnienia relacji amerykańsko-polskich, ale nie z tej pozycji" - napisał.