Druga wojna o Porozumienie. Efekt? "Kaczyński wie, że bez naszych 13 szabel rząd straci większość"

Jacek Gądek
Po dwóch dniach batalii Adama Bielana i Jarosława Gowina o przywództwo w Porozumieniu wyłania się obraz sytuacji. Gowin ma 13 szabel w Sejmie i "teren", a to de facto kończy próbę odbicia wicepremierowi partii. Próbę, na którą zgodę wydać musiał sam Jarosław Kaczyński. Gowin ma teraz formację nieco mniejszą, ale za to bardziej karną.

Zobacz nagranie. Adam Bielan o dwóch scenariuszach dot. regulacji kwestii wad letalnych:

Zobacz wideo

Wczoraj doszło do spotkania dwóch Jarosławów - Kaczyńskiego i Gowina. Obie strony milczą jednak do co wniosków z niego.

Mówi jeden ze współpracowników Gowina: - Jarek jest spokojny. Wie, że Kaczyński jest pragmatycznym politykiem. Bez naszych 13 szabel rząd straci przecież większość.

Arytmetyka jest bezlitosna

Policzmy. Arytmetyka Porozumienia w Sejmie wygląda następująco. Gowin ma za sobą 12 posłów (razem z nim samym to 13 szabel): Mieczysław Baszko, Stanisław Bukowiec, Anna Dąbrowska-Banaszek, Andrzej Gut-Mostowy, Iwona Michałek, Wojciech Maksymowicz, Wojciech Murdzek, Marcin Ociepa, Grzegorz Piechowiak, Andrzej Sośnierz, Magdalena Sroka, Michał Wypij.

Wyraźnie przeciwko Gowinowi jest poseł Kamil Bortniczuk. Raczej przeciw jest Michał Cieślak (minister w KPRM). A Jacek Żalek oraz Włodzimierz Tomaszewski są rozdarci i się wahają.

W Sejmie klub PiS liczy 234 posłów, a zatem bez 13 pewnych szabel Gowina - i być może także dwóch kolejnych wahających się - PiS nie będzie mieć większości. To czysta kalkulacja. Oczywiście, lukę po tych posłach można próbować załatać parlamentarzystami Kukiz’15 i PSL, ale to byłoby bardzo ryzykowne dla Nowogrodzkiej.

Zobacz także:
Bielan o kulisach sporu z Gowinem: Postanowił mścić się na tych, którzy mieli go zdradzić
Adam Bielan: Rozmawiałem z Kaczyńskim i premierem. Koalicja nie jest zagrożona

Pucz

Obie strony - Bielan i Gowin - ostrzyli na siebie noże od tygodni. "Bielaniści" mieli odkryć kilka tygodni temu w partyjnych papierach, że Gowin został wybrany na prezesa partii w 2015 r., ale już nie na kongresie w 2017 r., zatem jego mandat - wynikało z opinii prawnej, którą zamówili - wygasł najpóźniej w 2019 r. To podstawa do zakwestionowania przez Bielana i jego stronników przywództwa Gowina.

Na próbę odsunięcia Gowina od fotela prezesa partii musiał zielone światło dać Jarosław Kaczyński, którego zaufanym współpracownikiem jest Bielan - to nie ulega wątpliwości.

"Gowinowcy" przygotowali się na próbę odbicia im partii. Zawczasu zmieniono zamki w drzwiach biura krajowego Porozumienia. I wyszli z atakiem uprzedzającym. W czwartek wieczorem znienacka na posiedzeniu władz partii zgłosili wniosek o zawieszenie Adama Bielana z uwagi na "wielokrotne łamanie statutu". Wniosek przeszedł, mimo protestu "bielanistów".

Kamil Bortniczuk pisał: - Ta sprawa [zarzut, że Gowin od 2019 r. nie jest prezesem partii - red.] rzuca nowe światło na motywacje prących do zawieszenia Adama Bielana wbrew statutowi i rozsądkowi... Szok! Prezesa w takiej sytuacji zastępuje przewodniczący Konwencji Krajowej, czyli Adam Bielan.

Dwie władze

W partii zaczęły działać dwie równoległe i nieuznające się władze. "Bielaniści" - podpierając się decyzją uznawanego przez siebie sądu koleżeńskiego - stwierdzili, że mandat Gowina jako prezesa partii wygasł, a pełniącym obowiązki prezesa jest Adam Bielan. "Gowiniści" trwali przy wicepremierze.

Wczoraj ukazało się oświadczenie parlamentarzystów Porozumienia (12 posłów i dwóch senatorów). "Udzielamy pełnego poparcia Jarosławowi Gowinowi jako wybranemu demokratycznie i bez głosów sprzeciwu prezesowi partii" - czytamy w nim. I dalej: "Nie godzimy się na próby destabilizacji naszej partii przez pojedynczych jej członków” i "polityczne chuligaństwo".

Bielan i Bortniczuk zostali wyrzuceni z partii. Europoseł nazwał Gowina "uzurpatorem".

Gowin ma po swojej stronie nie tylko 12 posłów i dwóch senatorów, ale także "teren". Zarządy kolejnych regionalnych struktur partii zaczęły podejmować uchwały deklarujące lojalność wobec Gowina.

Spotkanie Gowin - Tusk?

Bielan udzielił rekordowej liczby wywiadów w ciągu minionych dwóch dni. Zarzucił w nich Gowinowi, że ten spotkał się niedawno z Donaldem Tuskiem, co w obozie PiS zarzutem najcięższym. Jednak pytani przez nas współpracownicy wicepremiera zaprzeczają, by takie spotkanie w ostatnich latach miało miejsce.

Konkurujące obozy - Gowina i Bielana - przerzucają się paragrafami ze statutu partii, zarzucając sobie nawzajem jego łamanie. Wedle stronników Bielana mandat Gowina jako prezesa wygasł w 2019 r. A stronnicy Gowina uznają, że mandat ten wygasa po wyłonieniu nowych władz. Możliwe są zatem porachunki zwaśnionych stron na drodze sądowej. Niemniej to Gowin ma partię po swojej stronie, a do partii popłynął jasny sygnał, że ktokolwiek się opowie za frondą, to wyleci z partii.

Wedle stronników Bielana Gowin "oderwał się od rzeczywistości" i "stosuje metody Tuska w wycinaniu konkurentów".

Ciąg dalszy nastąpi

To, czego należy się spodziewać, to podkreślenia przez Gowina i wiernych mu posłów, że bez ich głosów rząd PiS nie ma większości. A to oznacza jakiś głośny sprzeciw i zmuszenie PiS-u do widowiskowego wycofania się z jakiegoś projektu, albo wręcz przegraną PiS w jakimś istotnym głosowaniu.

Zwłaszcza że to już druga próba odbicia partii Gowinowi. Pierwsza miała miejsce w kwietniu/maju zeszłego roku, gdy lider Porozumienia nie chciał się zgodzić na korespondencyjne wybory prezydenckie 10 maja.

Więcej o: