Kamil Bortniczuk o kulisach wyrzucenia z Porozumienia. "Nawet samolotem bym się w tym czasie nie dostał"

Adam Bielan i Kamil Bortniczuk zostali wyrzuceni z Porozumienia. - Chodziło o wyeliminowanie człowieka, który miał przejąć obowiązki prezesa - skomentował decyzję byłych już partyjnych kolegów Kamil Bortniczuk na antenie TVN24. Dodał, że informację o zwołaniu sądu koleżeńskiego otrzymał godzinę przed spotkaniem i podkreślił, że przebywa obecnie 450 km od Warszawy.

Mimo usunięcia z partii decyzją 23 członków Porozumienia i potwierdzeniu jej przez krajowy sąd koleżeński partii, Kamil Bortniczuk wciąż czuje się członkiem ugrupowania.

- Czuję się dalej członkiem Porozumienia. Sąd partyjny zwołuje się na wniosek prezesa [...] I tu się nie zgadzamy, bo kadencja prezesa Jarosława Gowina wygasła w 2015 roku. Nie wiem, dlaczego nie doszło do zwołania kongresu w 2018 roku, który był zapowiadany w prasie, że do niego dojdzie. W związku z tym kadencja Gowina wygasła w 2018 roku. [...] To nie jest żaden pucz czy próba obalenia, to jest po prostu respektowanie zapisów naszego statutu i dlatego sąd koleżeński nie miał innego wyjścia, jak stwierdzić, że obowiązki prezesa przejmie przewodniczący konwencji krajowej Adam Bielan - stwierdził Kamil Bortniczuk w programie "Sprawdzam", ignorując fakt, że ten sam sąd w piątek wieczorem wykluczył go wraz z Bielanem z ugrupowania.

Kamil Bortniczuk o kulisach wyrzucenia z Porozumienia. "Nawet samolotem bym się w tym czasie nie dostał"

Bortniczuk dodał, że do tej pory nie rozumiał, dlaczego w czwartek na posiedzeniu, jego zdaniem "bezprawnym, bo zbyt szerokim" w kontekście zapisów statutu, postawiono wniosek o zawieszenie Adama Bielana. - To wszystkich zaskoczyło. Dzisiaj to zrozumiałem: chodziło o wyeliminowanie człowieka, który miał przejąć obowiązki prezesa - powiedział.

Są takie momenty w życiu każdego organizmu, zdarza się to też partiom, że najlepsze, co można zrobić, jest uniknięcie śmieszności. Po tym, co wczoraj odkrył sąd koleżeński, że my jako partia rządząca, co mówię ze wstydem, nie byliśmy w stanie zgodnie ze statutem odświeżyć kadencji prezesa zarządu naszej partii, to uniknięcie śmieszności rzeczywiście było trudne. Natomiast to, co dzisiaj robi część kolegów, na wniosek Jarosława Gowina, to powiększanie tej śmieszności

- stwierdził Bortniczuk.

Były polityk Porozumienia opisał też kulisy piątkowej decyzji członków Porozumienia.

Dostałem dzisiaj maila o 18:30, będąc 450 km od Warszawy, że koledzy zapraszają mnie na godzinę 19:30 na posiedzenie sądu koleżeńskiego do siedziby partii przy ul. Wilczej w Warszawie. Nawet samolotem bym się w tym czasie nie dostał. To jest tylko taki dodatkowy smaczek, wyraz, jak to wszystko jest śmieszne. Panowie mają statut w nosie od października

- stwierdził.

Dodał, że nie będzie odwoływał się od decyzji sądu koleżeńskiego. - To nie jest sąd - powiedział, zarzucając członkom partii, że odwołali wcześniej dwóch członków tego gremium i że "zapewne dzisiaj powołali sobie nowych, wygodnych" następców. - Będzie o tym decydował sąd powszechny - zapowiedział Bortniczuk.

Zobacz wideo Bielan o szczepieniu posła Girzyńskiego: Jakaś kara musi być

Ociepa o działaniach Bielana: Próba wrogiego, niedemokratycznego przejęcia partii 

- Adam Bielan jest byłym członkiem Porozumienia. Sąd koleżeński prawomocnie usunął go z partii - skomentował z kolei na antenie TVN24 wiceprezes Porozumienia Marcin Ociepa, zapytany, kim dzisiaj dla ugrupowania jest Bielan. Ociepa podkreślił także, że sąd koleżeński jest statutowym organem i że wydał on decyzję zgodnie z prawem.

Ociepa wyjaśnił, dlaczego Bortniczuk i Bielan zostali wyrzuceni z partii. - Za uporczywe łamanie statutu. Za głoszenie, że Jarosław Gowin nie jest prezesem partii. Bądźmy poważni, prezesa partii wybiera kongres, nie da się za pomocą rozróby politycznej zmieniać decyzji demokratycznej - powiedział Ociepa.

Zapytany, jak nazwałby postępowanie Bielana, odpowiedział: - Próbą wrogiego, niedemokratycznego przejęcia partii przez garstkę zmarginalizowanych na własne życzenie polityków, którzy znaleźli się w znaczącej mniejszości w partii. Nie z powodu swoich poglądów, tylko stylu uprawiania polityki - podkreślił.

Odpowiadając na pytanie, czy Porozumienie jest gotowe na ewentualną sądową batalię z Adamem Bielanem, odpowiedział, że "może on iść do sądu", po czym powołał się na zapisy statutu partii oraz fakt, że w spisie partii politycznych w Sądzie Okręgowym w Warszawie jako prezes Porozumienia widnieje Jarosław Gowin.

Więcej o: