Posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba zorganizowali konferencję przed Stadionem Narodowym, gdzie funkcjonuje szpital tymczasowy dla chorych na COVID-19. Obaj krytykowali wysokie koszty utrzymania placówki i brak transparentności w wydatkach.
- Minister Dworczyk przekazał nam tydzień temu, że koszty adaptacji tego szpitala to 18 mln zł, teraz dostajemy, że 29. Dostaliśmy odpowiedź na czterech stronach, że de facto wszystko jest tajne, że my nie możemy się dowiedzieć, na co te pieniądze poszły - powiedział Dariusz Joński. - Z tym narodowym jest jak ze Strefą 51 w Stanach Zjednoczonych, wszyscy wiedzą, że jest, ale nikt nie wie, na co idą pieniądze, nikt nie może wejść do środka, sprawdzić - dodał.
- Nasze kontrole pokazują, że ten rząd musi mieć nad sobą bat, który przypomina im, że każda niegospodarność, każda defraudacja ujrzy pewnego dnia światło dzienne - mówił Michał Szczerba. Poseł dodał, że oczekuje od marszałek Sejmu projektu uchwały ws. powołania komisji śledczej dotyczącej wszystkich wątpliwości.
W pewnym momencie konferencję posłów KO przerwał Włodzimierz Dola, prezes państwowej spółki PL.2012+, która odpowiada za Szpital Narodowy. - Panowie wprowadzają opinię publiczną w błąd i manipulują faktami - powiedział. Jak podkreślał, na terenie szpitala leczy się pacjentów i odbywają się szczepienia.
Dola przekonywał, że 18 mln zł, o której mówili posłowie, to "koszty adaptacji". - Pozostałe kwoty to koszty funkcjonowania szpitala na PGE Narodowym - przekonywał prezes. Dopytywany przez posłów o cele wydatków spółki, Dola utrzymywał, że to dane objęte tajemnicą przedsiębiorstwa. Jak dodał, ujawni je, jeśli tak postanowi sąd. - Panowie nie rozumieją, że oprócz ustawy o dostępie do informacji publicznej, mamy ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, która definiuje, czym jest tajemnica przedsiębiorstwa i jak należy ją chronić - mówił.
- Powiem panu tylko, że wszystkie pieniądze, które idą na Narodowy Fundusz Zdrowia, są z kieszeni podatników i każdy z nas powinien wiedzieć, na co idą nasze pieniądze - ripostował Joński.