Zobacz nagranie. Morawiecki o klimacie: Tradycyjna energetyka jeszcze długo będzie ważna:
- Była ostra dyskusja między Morawieckim a Ziobrą - opisuje nam zorientowana osoba wtorkowe posiedzenie rządu. Poszło o "Politykę energetyczną Polski do 2040 roku (PEP 2040)" i cele klimatyczne.
Według naszych informacji Ziobro zarzucał Morawieckiemu, że przez zgodę premiera na wyższe cele redukcji CO2 (na grudniowym szczycie UE) doprowadził do nieuchronnych podwyżek cen prądu.
Paść miały też zarzuty o to, że wysokie cele redukcji CO2 doprowadzą do uzależnienia Polski od dostaw gazu z Rosji, bo gazu tego będzie potrzeba dużo więcej, a z innych źródeł trudno będzie pozyskać odpowiednie ilości. W dyskusję włączali się też inni członkowie rządu: minister klimatu Michał Kurtyka, który strategię energetyczną popierał, a z drugiej strony minister Michał Wójcik (SP), który jest stronnikiem Ziobry.
Polityk SP: - Transformacja energetyczna będzie nas kosztować 1,6 biliona złotych, a Morawiecki chwali się, że przywiózł z Brukseli 700 miliardów zł. UE zmusza nas do wyjścia z węgla. Atomu jeszcze przez wiele lat nie będziemy mieć, więc pozostaje nam gaz. Zaraz się okaże, że będziemy musieli ten gaz kupować od Rosji i będzie on płynął do nas przez Nord Stream, z którego budową walczymy.
Wedle planów rządu łącznie w Polsce ma powstać sześć bloków elektrowni jądrowej. Pierwszy z nich miałby zostać uruchomiony w 2033 r. - jego budowa powinna rozpocząć się nie później niż w 2026 r. Według SP program czeka obsuwa, a to tylko zwiększy zapotrzebowanie na gaz.
Front wyznaczony w grudniu
Ten front między Ziobrą a Morawieckim wytyczono w grudniu, ale dopiero teraz na serio rozgorzała na nim walka.
To na szczycie Unii Europejskiej w grudniu premier Mateusz Morawiecki zaakceptował podniesienie celu redukcyjnego emisji CO2 Unii do 55 proc. w 2030 r. Wcześniej premier godzinami blokował zapisy o nowych celach klimatycznych. "Weto klimatyczne" wycofał uznając, że wynegocjowane porozumienie "uwzględnia nietypowy charakter" polskiej energetyki, opartej głównie na węglu. Choć na szczycie Polska żądała jasnych zasad finansowania przez Fundusz Modernizacyjny odejścia od węgla, to inne państwa nie chciały o tym jeszcze dyskutować. W konkluzjach poprzestano zatem na ogólnym zapisie - bez konkretów, które mają być jednomyślnie ustalone w przyszłości na innym szczycie UE - o korzystniejszym dla Polski podziale środków z tego Funduszu.
Już po szczycie politycy Solidarnej Polski sygnalizowali, że akceptację nowych celów klimatycznych uznają za wielki błąd. Wówczas jednak krytyka ta była na dalekim planie, bo główny zarzut "ziobrystów" dotyczył tego, że Morawiecki zaakceptował mechanizm "pieniądze za praworządność".
Teraz energetyka już wysuwa się na czoło. - O to będzie ogromny konflikt - mówi jeden z polityków Solidarnej Polski.
Konflikt już się tlił
Spięcie na na posiedzeniu rządu nie jest pierwszym ws. celów klimatycznych.
- W zeszłym tygodniu było spotkanie Rady Koalicji. Solidarna Polska oskarżała premiera o zaakceptowanie na grudniowym szczycie UE wyższych celów klimatycznych - mówi polityk Zjednoczonej Prawicy. Potem spór oparł się o rząd. Dwóch ministrów z SP - Zbigniew Ziobro i Michał Wójcik - zagłosowali przeciwko "Polityce energetycznej Polski do 2040 roku", więc konflikt wypłynął z dużą siłą.
Ostrzeliwanie premiera
Ofensywa Ziobry jest wyraźnie widoczna. Morawiecki jest ostrzeliwany za akceptację dla mechanizmu "pieniądze za praworządność" (i to mimo że premier ma tu wsparcie od samego Jarosława Kaczyńskiego), za zgodę na wyższe cele klimatyczne (stąd weto Ziobry i Wójcika do PEP 2040), a także za "Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020" przyjętą przez rząd w 2017 r.
W tym trzecim punkcie Ziobro oddelegował do działa jednego ze swoich najbardziej zaufanych ludzi - posła Mariusza Goska. Poseł ten wysłał interpelację (z tego narzędzia korzystają głównie posłowie opozycji, a nie rządzących) domagając się szczegółowych danych o wykonaniu tego planu, który był oczkiem w głowie Morawieckiego. Cel jest prosty: zbudować podwaliny pod narrację, że szumny plan skończył się na prezentacji multimedialnej.
Uderzając w "Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020", czyli poprzedni wielki plan Morawieckiego, Solidarna Polska podważyć chce też wiarygodność Morawieckiego w kreśleniu kolejnych wizji. A to ważne, bo Morawiecki jeszcze w lutym ma przedstawić drugi w z wielkich planów: "Nowy Ład" - wizję wyjścia z kryzysu po pandemii koronawirusa. Pieniądze z UE mają być jego motorem napędowym.
SP bije w Morawieckiego dwoma komunikatami. Po pierwsze: choć z Brukseli przywiózł wielkie pieniądze, to i tak transformacja energetyczna będzie kosztowniejsza. I po drugie: premier "nie dowozi" nawet własnych wizji.
Osoba bliska premierowi: - "Ziobryści" czaili się już od dość dawna, by uderzyć sprawami energetyki i klimatu. Chcą mieć wpływ na sprawy środowiska i klimatu, bo tam teraz będą ogromne pieniądze wynikające z Zielonego Ładu UE. Może być ostro.