Sędzia Łukasz Piebiak kandyduje do Krajowej Rady Sądownictwa. "Stałem się celem ataku"

Były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak kandyduje do Krajowej Rady Sądownictwa. Swoją decyzję ogłosił w mediach społecznościowych. "Byłem współautorem i koordynatorem pierwszej od 30 lat fundamentalnej reformy sądownictwa. Wprowadzane zmiany likwidowały patologie wymiaru sprawiedliwości, przez co stałem się celem bezprecedensowego ataku środowisk zagrożonych tymi reformami" - przekonuje Piebiak.

Łukasz Piebiak poinformował na Facebooku, że zdecydował się na zgłoszenie swojej kandydatury do KRS.

"Przez prawie 4 lata jako podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości sprawowałem nadzór nad sądownictwem powszechnym. Byłem współautorem i koordynatorem pierwszej od 30 lat fundamentalnej reformy sądownictwa. Wprowadzane zmiany likwidowały patologie wymiaru sprawiedliwości, przez co stałem się celem bezprecedensowego ataku środowisk zagrożonych tymi reformami" - czytamy.

Piebiak przekonuje we wpisie w mediach społecznościowych, że "właśnie dla powodzenia reformy sądownictwa odszedł z Ministerstwa Sprawiedliwości, a swojego dobrego imienia zaczął bronić z powodzeniem w sądach".

Zdaniem Łukasza Piebiaka, jego "doświadczenie wiedza dotyczące realnego stanu wymiaru sprawiedliwości" będą "niezmiernie pomocne" w dokończeniu reformy wymiaru sprawiedliwości. "Dla wzmocnienia demokratycznej legitymizacji mojej kandydatury chciałbym uzyskać poparcie nie tylko sędziów, ale i maksymalnie dużej grupy obywateli, którym idea prawdziwej, skutecznej reformy wymiaru sprawiedliwości leży na sercu" - zachęca były wiceminister.

Kontrowersje wokół Łukasza Piebiaka

Łukasz Piebiak jest obecnie związany z podlegającym pod resort sprawiedliwości Instytutem Wymiaru Sprawiedliwości. W latach 2015-2019 był wiceszefem resortu. Złożył rezygnację po publikacjach dotyczących tzw. afery hejterskiej.

Według doniesień Onetu Łukasz Piebiak miał kierować akcją dyskredytowania sędziów krytykujących reformę sprawiedliwości przeprowadzoną przez rząd PiS. Miało się to odbywać przy współpracy z Emilią S., która twierdzi, że sama została zmanipulowana i oszukana. Ich celem miał stać się m.in. prezes Stowarzyszenia "Iustitia" prof. Krystian Markiewicz. Łukasz Piebiak miał m.in. udostępnić kobiecie adres zamieszkania sędziego.

- Nie było żadnej afery w ministerstwie. Ta rzekoma afera zaistniała tylko w sferze medialnej. Sędziowie od zawsze się kontaktowali między sobą, kłócili, obgadywali za plecami, bo to są tacy sami ludzie jak wszyscy. Lubią się, nienawidzą, plotkują, wymieniają się informacjami... - stwierdził Piebiak w czerwcu ubiegłego roku w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Jak dodał, "podawane tak ochoczo przez media zapisy rzekomych rozmów między sędziami były po prostu zmanipulowane" i "ktoś pomieszał autentyczną wymianę zdań ze zmontowaną".

Zobacz wideo Biejat: Te protesty nie są dla opozycji. One są dla kobiet
Więcej o: