13 stycznia portal tvn24.pl ujawnił, że była wicepremier Jadwiga Emilewicz razem ze swoimi synami była na wyjeździe w Suchem między 2 a 6 stycznia. Dzieci polityczki uczestniczyły w zgrupowaniu narciarskim, choć nie posiadały uprawnień do jeżdżenia na nartach w reżimie sanitarnym. Wnioski o wydanie odpowiedniej licencji dla synów posłanki wpłynęły do Polskiego Związku Narciarskiego dzień po zgrupowaniu, czyli 7 stycznia.
Posłanka przyznała, że wyjazd na narty miał być czasem spędzonym z rodziną. Jej synowie od wielu lat uczestniczą w zawodach narciarskich. - Mam nadzieję, że moje narty będą się kojarzyć z matką i politykiem, która co prawda popełniła błąd, ale potrafiła się przyznać, przeprosić i odzyskać zaufanie - oznajmiła Jadwiga Emilewicz we wtorek w rozmowie z Interią. Była wicepremier stwierdziła, że niestety "mama wygrała z posłanką".
Przewodniczący komitetu wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski przyznał w czwartek w rozmowie z Radiem Wnet, że błąd Jadwigi Emilewicz był "duży" i "złamała obostrzenia". - Przeprosiła za to, w tej kwestii, z tego co wiem, władze klubu nie przewidują dalszych działań. Podkreślam, pani Jadwiga Emilewicz nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości - zaznaczył Sobolewski.
Była wicepremier startowała do Sejmu z list PiS jako członkini Porozumienia. W ubiegłym roku opuściła ugrupowanie.
Radio RMF FM informowało w tym tygodniu nieoficjalnie, że władze klubu PiS mają nadzieję, że sprawa krytykowanego wyjazdu Jadwigi Emilewicz przycichnie. Sytuację skomentował w czwartek w rozmowie z RMF FM również poseł PiS Marek Suski. - [Jadwiga Emilewicz - red.] została bardzo skrytykowana i przepraszała za niezręczność swojego zachowania. Na tym etapie uważam, że to wystarczy - oświadczył parlamentarzysta.