Gościem Porannej rozmowy Gazeta.pl był poseł Klubu Parlamentarnego Lewicy oraz członek partii Razem Adrian Zandberg. W programie Jacek Gądek pytał swojego gościa m.in. o Narodowy Program Szczepień oraz protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji.
- Byłem mocno rozczarowany pod koniec zeszłego roku, kiedy sprawę własności intelektualnej, jeśli chodzi o szczepionki, poruszały kraje takie jak Indie i RPA, a polski rząd milczał. Polski rząd bardzo dużo mówi o suwerenności, kiedy potrzebuje zrobić szopkę przed mediami. Kiedy chodzi o realne interesy jak między innymi bezpieczeństwo lekowe to wtedy rząd siada cicho w kącie i milczy - mówił Adrian Zandberg o działaniach Rady Ministrów w zakresie zagwarantowania szczepionek dla Polaków.
Nie można patrzeć na Unię Europejską, jak na biednego krewnego, który przychodzi z prośbą do dużej korporacji produkującej szczepionki
- oznajmił Adrian Zandberg zapytany o politykę unijną w kwestii szczepionek.
- Jeżeli spojrzy się na wyborców zdecydowanych, którzy mówią, że na pewno pójdą na wybory to mamy wynik zbliżony do wyniku wyborów z 2019 roku. Kluczową sprawą jeśli chodzi o wynik wyborczy jest kampania - stwierdził polityk Lewicy.
Wspólna lista opozycyjna jest potrzebna jak piąte koło u wozu
- tłumaczył działania opozycji Adrian Zandberg. Według polityka wspólna lista wyborcza "pomaga" PiS-owi, ponieważ zwiększa podziały polityczne.