W listopadzie 2020 roku Kaja Godek, która stoi na czele Fundacji Życie i Rodzina, złożyła w Sejmie wymagane 100 tys. podpisów pod obywatelskim projektem ustawy "Stop LGBT". Choć niższa izba parlamentu zweryfikowała je pozytywnie, posłowie nie zajmą się propozycją przepisów, które zabraniałyby Marszów Równości. Taką decyzję podjęła wicemarszałkini Sejmu Elżbieta Witek.
"Próby utrącenia inicjatywy pod pretekstami proceduralnymi to zwykłe uciekanie od spraw fundamentalnych dla Polski. Podpisy obywateli zostały pozytywnie zweryfikowane przez Kancelarię Sejmu, jednak Marszałek próbuje dowodzić, że zgłoszony projekt jest niemożliwy do rozpatrzenia, choć w sierpniu taki właśnie projekt zarejestrowała" - pisała Fundacja Życie i Rodzina w grudniu 2020 roku.
Działacze zwrócili się do Sądu Najwyższego, wysyłając do niego skargę na decyzję marszałkini Senatu. Sąd orzekł jednak, że wpłynęła ona za późno i odrzucił skargę pełnomocnika Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej "STOP LGBT". Członkowie fundacji Kai Godek twierdzą, że władza "nagina prawo" i jest po stronie "lobby LGBT".
- To skandal, że głos 200 tysięcy obywateli jest ignorowany. Władza, która pozornie deklaruje przywiązanie do wartości rodzinnych, robi wszystko, aby nie zajmować się projektem, który ma te wartości chronić i bronić Polaków, szczególnie dzieci, przed demoralizacją - powiedział Krzysztof Kasprzak, pełnomocnik inicjatywy.
Fundacja Życie i Rodzina zapowiedziała, że będzie zbierać podpisy pod swoim projektem po raz drugi. Akcja ma się rozpocząć wiosną 2021 roku.