Sejm pracuje nad projektem zmian w Kodeksie karnym oraz Kodeksie postępowania karnego. Ma to związek z koniecznością dostosowania polskich przepisów do unijnej dyrektywy mówiącej o zwalczaniu terroryzmu. Autorzy projektu, którymi są posłowie PiS, chcą jednak wprowadzić kilka rozwiązań, które wzbudzają kontrowersje środowiska prawniczego.
Sprawa dotyczy m.in. odpisów aktu oskarżenia. Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości chcą, aby istniała możliwość przesyłania ich drogą elektroniczną (z wyłączeniem odpisów przeznaczonych dla osób, które w dniu przesłania sądowi aktu oskarżenia są pozbawieni wolności lub których adresu poczty elektronicznej nie ustalono). Kolejna proponowana zmiana mówi, że odpis aktu oskarżenia może zostać wysłany na adres e-mail oskarżonego, a o dacie jego doręczenia oraz adresie poczty elektronicznej, na który odpis został wysłany, adresat zostanie powiadomiony listownie lub - w uzasadnionych przypadkach - telefonicznie. Twórcy projektu twierdzą, że takie rozwiązanie pozwoli na "znaczne przyspieszenie doręczania aktu oskarżenia oraz znaczne ograniczenie nakładów finansowych i nakładów pracy".
Pomysł polityków nie podoba się niektórym adwokatom. Dr Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie uważa, że rozwiązanie opisane powyżej może skutkować ograniczeniem prawa do obrony.
- Kiedyś akt oskarżenia musiał być doręczany w postaci odpisu poświadczonego za zgodność z oryginałem bądź w oryginale. Jestem zwolenniczką sprawności i przyspieszenia postępowań oraz wykorzystywania możliwości technicznych i elektronicznych. Ale obawiam się interpretacji daty doręczenia, jako liczonej od daty transmisji danych. Kolejna kwestia - co z osobami wykluczonymi cyfrowo? Wprawdzie prokurator czy sąd będzie miał potwierdzenie wysłania i sam akt oskarżenia, ale czy jeżeli oskarżony albo obrońca zadeklarują, że nie mają aktu oskarżenia, to będzie można uznać, że był doręczony czy nie? Bo jeśli nie, to przecież nie można prowadzić postępowania - powiedziała mecenas w rozmowie z portalem prawo.pl.
Wiceprezes Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris adwokat Anna Kątnik-Mania stwierdziła z kolei, że nie rozumie, dlaczego proponowane rozwiązane jest uznawane za bardziej oszczędne, skoro oskarżonemu i tak trzeba będzie wysłać list z informacją, że wysłano do niego e-maila z odpisem aktu oskarżenia.