6 listopada ubiegłego roku Polak mieszkający od lat w Wielkiej Brytanii doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. Szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu m.in. matka i dwie siostry Polaka.
15 grudnia Sąd Opiekuńczy uznał, że podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, tak aby do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał.
Aparatura podtrzymująca życie była już dwukrotnie odłączana - najpierw na dwa, potem na pięć dni - ale później była z powrotem przyłączana w związku ze złożonym wnioskiem o apelację, którego nie przyjęto, a później - w związku z nowymi dowodami przedstawianymi przez tę część rodziny, która walczy o podtrzymywanie życia.
Jak przekazała w czwartek wieczorem rodzina mężczyzny, aparatura nie została odłączona kolejny raz, choć szpital może to zrobić w każdej chwili.
Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Krzysztof Szczerski zapowiedział w niedzielę, że w poniedziałek na polecenie Andrzeja Dudy spotka się w sprawie Polaka z ambasador Wielkiej Brytanii Anną Clunes.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych w piątkowym komunikacie podkreśliło, że w sprawie Polaka "podjęło wszelkie możliwe działania na poziomie politycznym, prawnym i konsularnym".
"Wyrażamy zrozumienie, a także solidarność z rodziną polskiego obywatela, która przeżywa teraz bardzo trudne chwile" - zaznaczono.
W grudniu szef MSZ Zbigniew Rau skierował do ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominica Raaba list "z prośbą o nieodłączanie pacjenta od aparatury i z propozycją transferu pacjenta do Polski". Ponadto, MSZ złożyło do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka kilka wniosków, m.in. o przywrócenie przez szpital sztucznego odżywiania i nawadniania Polaka. Wniosek został odrzucony. Skargi składała też mieszkająca w Polsce rodzina mężczyzny.
W styczniu, jak wskazuje MSZ, Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że nie dopatrzył się jakiegokolwiek wystąpienia naruszenia praw i wolności chronionych konwencją lub jej protokołami.
- Nie udało się przekonać brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości, ale także lekarzy brytyjskich, że dobro tego pacjenta nakazuje, by podjąć próbę leczenia go w Polsce - stwierdził w niedzielę w radiowej Jedynce szef MSZ Zbigniew Rau.