5 stycznia rodzina Jadwigi Emilewicz spędzała swoje ferie na nartach w Tatrach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że obecnie ze stoków mogą korzystać wyłącznie zawodowi sportowcy. Oznacza to, że narciarze powinni posiadać licencję Polskiego Związku Narciarstwa. Synowie Emilewicz, którzy korzystali ze stoków nie są jednak zawodowymi sportowcami jak podało TVN24, a polityczka jest oskarżana o łamanie obostrzeń.
Wiceminister klimatu i środowiska i polityk Solidarnej Polski, Jacek Ozdoba na antenie Polsat News skomentował zachowanie polityczki.
Nie ukrywam, że to sytuacja - delikatnie mówiąc - niewygodna. Rząd robi wszystko, żeby minimalizować obostrzenia, a tymczasem pojawiają się informacje medialne i one są oburzające. Sam jestem z tego powodu niezadowolony
- mówił Jacek Ozdoba.
- Obywatele mają obraz, że któryś z byłych członków rządu jedzie i łamie obostrzenia. Dla mnie to niepokojące i absolutnie niedopuszczalne. Nie ma na to politycznej zgody Solidarnej Polski - podkreślał polityk Solidarnej Polski.
Kilka godzin po ujawnieniu wyjazdu Jadwigi Emilewicz na narty z rodziną, była wicepremierka wydała oświadczenie, które miało "sprostować informacje" dotyczące jej synów, zawarte w publikacji. "Od 6. roku życia są członkami klubów narciarskich i uczestniczą w zgrupowaniach i zawodach" - wyjaśniała Emilewicz. "Wraz z mężem chodziliśmy w czasie treningów synów na skiturach - między innymi w Suchem, Małem Cichem - poza granicą stoków narciarskich wyznaczoną przez ogrodzenia. Nie naruszyliśmy rozporządzenia o zamknięciu stoków" - dodała polityczka. Jadwiga Emilewicz podkreślała, że nie trenowała i nie korzystała ze stoku. - Nie interesują mnie za bardzo te wyjaśnienia. To szkodzi Zjednoczonej Prawicy - skomentował Jacek Ozdoba.