Projekt ustawy o mandatach wzbudza kontrowersje od prawicy po lewicę. Zjednoczona Prawica podzielona

Prawo i Sprawiedliwość złożyło do Sejmu projekt dotyczący zmian w kodeksie wykroczeń. Pomysłodawcy projektu chcą odebrać obywatelom prawo do odmowy przyjęcia mandatu. W środowisku politycznym zawrzało, propozycja PiS wzbudziła wiele kontrowersji nawet w Zjednoczonej Prawicy.

Ustawa o mandatach złożona w sobotę przez posłów Prawa i Sprawiedliwości budzi liczne kontrowersje. Projekt ustawy zakłada zmiany w postępowaniu w sprawie wykroczeń. Pomysłodawcy przepisów chcą znieść możliwość odmowy przyjęcia mandatu, która istniała dotychczas. Zamiast tego, w terminie siedmiu dni, możliwe byłoby zaskarżenia już nałożonego mandatu karnego do sądu. Ukarana osoba musiałaby sama przedstawić dowody na to, że jest niewinna.

Zobacz wideo Senator Wojciech Konieczny był gościem Porannej rozmowy Gazeta.pl (12.01)

Wnioskodawcami projektu ustawy o mandatach są posłowie klubu PiS, a ich reprezentantem jest poseł Jan Kanthak. Jako motyw wprowadzenia wymieniono między innymi "odciążenie sędziów". Z kolei Michał Dworczyk na antenie TVN24 uzasadniał, że "zawsze warto tworzyć rozwiązania, które pozwalają obywatelowi przedstawić swój punkt widzenia i zabiegać o prawdę". Szef kancelarii premiera przyznał, że wiele lat temu sam odmówił przyjęcia mandatu.

Częstochowa, 29 listopada 2020 r. Policja spisuje jedną z uczestniczek demonstracji w obronie praw kobietPiS chce odebrać możliwość nieprzyjęcia mandatu

Artur Soboń uzasadnia zmiany w kodeksie wykroczeń

W sobotę wiceminister aktywów państwowych, Artur Soboń tłumaczył, że zmiany są konieczne ze względu na sposób działania sądów w sprawach dotyczących wykroczeń. Poseł PiS mówił, że chodzi o zmniejszenie liczby takich postępowań. - Sąd potwierdza prawidłowość tego mandatu, natomiast my chcemy sprawić, aby sytuacja była odwrotna, aby obywatel miał możliwość zaskarżenia mandatu, nawet w sytuacji, w której normalnie dzisiaj on mógłby ten mandat przyjąć i nie miałby żadnych środków prawnych do własnej ochrony - wyjaśniał na antenie TVN24. Według polityka Prawa i Sprawiedliwości taki mechanizm ma być "korzystniejszy dla obywateli".

Rozłam w Zjednoczonej Prawicy dotyczący ustawy o mandatach. Porozumienie nie popiera projektu

Wbrew zapewnieniom PiS o tym, jak dobrym pomysłem jest wprowadzenie zmian w kodeksie wykroczeń, w obozie rządzącym nie ma co do tego pełnej zgody. Błażej Spychalski, rzecznik prezydenta stwierdził w niedzielę, że ustawa o usunięcia możliwości odmowy mandatu budzi wiele wątpliwości w środowisku Zjednoczonej Prawicy. - Z tego, co widzimy, co słyszymy, w samym obozie Zjednoczonej Prawicy jest to kwestia dyskusyjna, a więc myślę, że trzeba spokojnie poczekać do czasu, kiedy ten proces legislacyjny się w tym zakresie zakończy - mówił Błażej Spychalski o stanowisku prezydenta wobec projektu ustawy dotyczącej mandatów.

Parę godzin później Porozumienie, które jest częścią Zjednoczonej Prawicy, wyraziło negatywną opinię dotyczącą projektu ustawy o mandatach. "Porozumienie, jako środowisko wolnościowe i proobywatelskie, sprzeciwia się planom zakładającym zniesienie możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego" - napisał Jarosław Gowin.

Poseł Porozumienia, Michał Wypij, również krytycznie odniósł się do pomysłu Prawa i Sprawiedliwości. Polityk podkreślał, że odmowa przyjęcia mandatu była możliwa nawet w czasach PRL.

Lewica krytykuje pomysł Prawa i Sprawiedliwości dotyczący zakazu odmowy mandatu

Krytycznie do projektu PiS odnosi się także środowisko Lewicy. Wojciech Konieczny w Porannej Rozmowie Gazeta.pl podważył pomysł nowelizacji zmian w zakresie mandatów. Polityk mówił, że nawet za czasów PRL istniały kolegia, które zajmowały się wykroczeniami. Senator podkreślał, że taki projekt ustawy jest dowodem na to, jak "nieudolnie" jest przeprowadzana reforma systemu sądownictwa.

- To jest z jednej strony kuriozalna sprawa, trudno w to uwierzyć, że minister sprawiedliwości i jego środowisko występuje z tak dziwnym projektem, łamiącym polską praworządność. Mamy w Polsce domniemanie niewinności i prawo do sądu i to powinno być zachowane. Policjant jest stroną w postępowaniu i nie może mieć takiej władzy nad obywatelem. Obywatel nie ma takiego zaplecza, którym dysponuje państwo, żeby dowodzić swojej niewinności. On się na tym nie zna i nie ma takiego obowiązku - wyjaśniał Wojciech Konieczny.

W podobnym, krytycznym duchu wypowiedział się Tomasz Trela. Poseł Lewicy przypomniał, że kiedyś przedstawiciela wnioskodawców - Jana Kanthaka - "gonił sklepy mięsne dla środowisk LGBT".

Facet, którego kiedyś "goniły sklepy mięsne dla środowisk #LGBT” dostał nowe zadanie. Oczywiście będę blokował tę bzdurę i głupie pomysły posła @JanKanthak!

- napisał na Twitterze Tomasz Trela.

DLOBIRozłam w Zjednoczonej Prawicy w sprawie mandatów. Gowin przeciw zmianom

Projekt ustawy o mandatach. "Totalitarne państwo"

Do nowego pomysłu Prawa i Sprawiedliwości odniósł się również adwokat Roman Giertych. "Projekt wprowadzający mandat bez możliwości odmowy przyjęcia jest kolejnym krokiem budowania totalitarnego państwa i zastraszania obywateli" - napisał prawnik na Twitterze.

W podobnym tonie wyraziła się polityczka Izabela Leszczyna. Posłanka Platformy Obywatelskiej skrytykowała pomysł dotyczący zmian w kodeksie wykroczeń.

PiS proponuje, że jak funkcjonariusz wlepi mi mandat, to państwo polskie uznaje mnie za winną. Ja muszę zbierać dowody, biec do sądu, składać wniosek. Typowe dla państwa autorytarnego. Funkcjonariusz wie lepiej, a obywatelowi trzeba utrudnić życie

- mówiła Izabela Leszczyna na antenie TVN24.

Więcej o: