Pismo, w którym Prokuratura Krajowa wezwała sędziego Igora Tuleyę do stawienia się na przesłuchanie w charakterze podejrzanego, udostępniła na Twitterze Sylwia Gregorczyk-Abram, prawniczka i współzałożycielka inicjatywy Wolne Sądy.
Według śledczych Tuleya mógł dopuścić się popełnienia przestępstwa z art. Art. 241. [Naruszenie tajemnicy postępowania przygotowawczego lub rozprawy] paragraf 1: "Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Termin przesłuchania wyznaczono na 20 stycznia.
"Sędzia zapowiadał, że nie uznaje legalności podejmowanych przeciwko niemu działań i uchylenia immunitetu przez Izbę Dyscyplinarna SN i dlatego nie stawi się na przesłuchanie" - przypomniała Gregorczyk-Abram.
W listopadzie 2020 r. Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zdecydowała w drugiej instancji o odebraniu Tulei immunitetu sędziowskiego. Zawieszono go także w czynnościach służbowych i obniżono wynagrodzenie o 25 procent. Tym samym otwarta została ścieżka dla prokuratury, która chce pociągnąć sędziego do odpowiedzialności karnej.
Zdaniem śledczych Tuleya przekroczył uprawnienia w 2017 roku, pozwalając mediom rejestrować ustne uzasadnienie orzeczenia w sprawie dotyczącej obrad w Sali Kolumnowej w Sejmie 2016 roku. W ocenie prokuratury bez zezwolenia rozpowszechnił on publicznie informacje, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym.
Tuż po ogłoszeniu decyzji Izby Dyscyplinarnej SN Tuleya powiedział, że nie uznaje orzeczeń tego ciała i "czuje się sędzią". - Uważam, że to nie jest niezależny sąd. Nie tylko ja tak uważam, mieliśmy orzeczenia Sądu Najwyższego i postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 8 kwietnia 2020 roku. To nie jest moje widzimisię, taka jest rzeczywistość - to nie jest sąd - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24.
- Jeśli TSUE ma wątpliwości, czy tzw. Izba Dyscyplinarna może stosować przepisy dotyczące postępowań dyscyplinarnych, to tym bardziej nie powinna być władna, aby zajmować się immunitetami sędziowskimi. Uchylenie immunitetu jest czymś bardziej poważnym niż postępowanie dyscyplinarne - dodał.
Sędzia podkreślił, że Izba Dyscyplinarna, poprzez uchylenie jego immunitetu, może próbować wywołać "efekt mrożący". - Poza odsunięciem mnie od orzekania może chodzić o spowodowanie efektu mrożącego. Była metoda marchewki, która nie pomogła, sędziowie nie dali się przekupić. Mamy czas kija i próbę zastraszenia środowiska sędziowskiego - stwierdził.