Zamieszki na Kapitolu wybuchły po wiecu Donalda Trumpa, podczas którego powiedział, że nigdy nie uzna zwycięstwa Joe Bidena w wyborach prezydenckich. Efektem tych słów było wtargnięcie wyborców Trumpa na teren Kapitolu. Trwające obrady Kongresu zostały przerwane. W czasie zamieszek zginęły cztery osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Sytuację w Stanach Zjednoczonych komentują m.in. politycy opozycyjni. Wśród ich wypowiedzi pojawiły się takie, które porównują sytuację w USA z sytuacją w Polsce. Autorem jednego z takich postów jest poseł Koalicji Obywatelskiej Sławomir Nitras, który napisał: "PiS się będzie żegnał z władzą podobnie. Oby skutek był podobny".
Wypowiedź w podobnym tonie opublikowała posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz.
"Jeśli w ten sposób wygląda zmiana władzy w USA, to boje się myśleć jak ona w przyszłości może wyglądać w Polsce…" - napisała parlamentarzystka.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka stwierdził, że "dramatyczne emocje w USA wywołane przez Donalda Trumpa pokazują, do czego prowadzi nienawiść w polityce oraz niepohamowana żądza władzy".
"Trzymam kciuki za powrót rozsądku. Od tego zależy również nasze bezpieczeństwo. God bless America..." - napisał Budka.
Sytuację w Stanach Zjednoczonych skomentował także jeden z liderów Lewicy, Adrian Zandberg. Polityk napisał, że to, co wydarzyło się w Waszyngtonie, jest smutne, ale nie zaskakujące.
"Taki jest finał oligarchizacji i polityki napędzanej nienawiścią. Mam nadzieję, że Amerykanom uda się przeprowadzić pokojową zmianę władzy. Oby to był punkt zwrotny. Dziś widać to jeszcze wyraźniej niż dotąd: potrzebujemy silnej Europy" - stwierdził Zandberg.
Robert Biedroń napisał z kolei, żebyśmy pilnowali naszej demokracji i walczmy o nią, żebyśmy nie musieli doświadczać podobnego kryzysu jak ten amerykański.