W czwartek 10 grudnia przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel poinformował na Twitterze o zawartym porozumieniu ws. budżetu UE na lata 2021-2027 oraz Funduszu Odbudowy - tylko w ramach tego drugiego instrumentu Polska może liczyć na 50-60 mld euro (w tym formie pożyczek oraz bezzwrotnych dotacji). Mimo groźby weta ostatecznie rządy Polski i Węgier zdecydowały się na zawarcie kompromisu ws. powiązania wypłaty środków z praworządnością.
Mateusz Morawiecki i Victor Orban przystali na warunki UE, ale mechanizm warunkowości został obwarowany wytycznymi dotyczącymi tego, kiedy może zostać użyty. Nowym regulacjom ma przyjrzeć się też Trybunał Sprawiedliwości UE. Polski premier ogłosił wówczas sukces polsko-węgierskiej strategii negocjacyjnej.
- W konkluzjach jest bardzo wyraźne zdanie, że nawet samo ustalenie, że jest jakiś problem z tak zwaną praworządnością nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu sankcyjnego - powiedział szef polskiego rządu.
Konkluzje szczytu, które dołączono do rozporządzenia, nie zmieniły jednak treści samego dokumentu. Już po zakończeniu szczytu Rady Europejskiej głośno mówili o tym politycy Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, podkreślając, że to RE nie ma kompetencji, by wpływać na działania Komisji Europejskiej. A dla niej źródłem prawa będą nie wytyczne a samo rozporządzenie. Ze strony ugrupowania Ziobry nie zabrakło też nawoływań do zawetowania budżetu obwarowanego mechanizmem "pieniądze za praworządność" - ten bowiem ma stanowić poważne zagrożenie dla suwerenności Polski.
Minister sprawiedliwości nie zamierza składać broni w sprawie zaakceptowanego przez państwa członkowskie dokumentu. "Jako prokurator generalny wystąpię do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z polską konstytucją rozporządzenia Komisji Europejskiej dotyczącego stosowania mechanizmu praworządności" - poinformował w poniedziałek.
O wniosku do TK, jak i samym unijnym rozporządzeniu Ziobro mówił w poniedziałek na antenie Radia Maryja. - Eurokraci i niemiecka prezydencja walczyli o wprowadzenie twardego prawa, które sytuowali jako rozwiązanie mające służyć ochronie praworządności. Ironia losu sprawia w rzeczywistości, iż te rozwiązania w brutalny sposób łamią praworządność i traktaty europejskie. Traktaty określają zasady, na które umówiły się państwa. Mają one każdemu z nich gwarantować poczucie bezpieczeństwa, że reguły, które zostały określone, będą przestrzegane. W ten sposób struktura międzynarodowa, jaką jest Unia Europejska, będzie gwarantowała bezpieczeństwo oraz dbała o podstawowe interesy krajów członkowskich i ich obywateli. Tymczasem zaproponowana konstrukcja tzw. warunkowości, która jest powiązana z tzw. praworządnością, łamie traktaty - ocenił.