Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego zostało zaadresowane do Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego i przekazane do wiadomości prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Dotyczy ono głosowania Sejmu z 12 kwietnia 2018 roku. Parlamentarzyści głosowali wówczas w sprawie wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Stanisława Gawłowskiego. Wniosek został przegłosowany - za było 261 posłów, w tym 226 z PiS.
Dzień po głosowaniu, na tym samym posiedzeniu Sejmu, grupa kilkudziesięciu posłów Platformy Obywatelskiej zwróciła się do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z wnioskiem o reasumpcję głosowania ws. Gawłowskiego. Kuchciński zasięgnął opinii Konwentu Seniorów i odrzucił wniosek polityków PO. Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że kolejnych dniach wicemarszałkini Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz poseł Sławomir Neumann (oboje z PO) zlecili ekspertyzy dotyczące odrzucenia wniosku o powtórne głosowanie w tej sprawie. Eksperci stwierdzili, że Marek Kuchciński nie miał prawa odmówić poddania pod głosowanie prawidłowego wniosku o powtórne głosowanie, ponieważ regulamin Sejmu mówi, że rozstrzyganie o reasumpcji głosowania stanowi "wyłączną kompetencję Sejmu". Zdaniem Gawłowskiego Kuchciński "przekroczył swoje uprawnienia poprzez nieuzasadnioną odmowę poddania Sejmowi pod głosowanie wniosku o reasumpcję".
Dzień po tym, jak Sejm wyraził zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Stanisława Gawłowskiego, został on zatrzymany, a prokuratura postawiła mu zarzuty. Dwa dni później sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu posła. 12 lipca 2018 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie uwzględnił wniosek prokuratora o przedłużenie tymczasowego aresztowania, zezwalając jednak na jego uchylenie po wpłaceniu poręczenia majątkowego w kwocie 500 tys. złotych. Polityk wpłacił poręczenie i wyszedł na wolność.
Zdaniem śledczych Stanisław Gawłowski, pełniąc funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL, miał przyjąć co najmniej 733 tys. zł łapówki, dwa zegarki oraz nieruchomości w Chorwacji. Polityka oskarżono także o pranie brudnych pieniędzy, plagiat pracy doktorskiej oraz ujawnienie informacji niejawnej. Proces oskarżonych w tzw. aferze melioracyjnej, w tym Gawłowskiego, rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Szczecinie 21 stycznia tego roku.
- Jestem osobą niewinną. Trafiłem tu z powodów czysto politycznych - tak według relacji Radia Szczecin senator Stanisław Gawłowski rozpoczął swoje zeznania w szczecińskim Sądzie Okręgowym.
Polityk miał też powiedzieć, że po przejęciu władzy przez PiS dochodziły do niego głosy, że będzie miał problemy.