16 grudnia Marta Lempart potwierdziła w rozmowie z Onetem, że jest zakażona koronawirusem. Liderka Strajku Kobiet wyjaśniła, że najprawdopodobniej zakaziła się we Wrocławiu po powrocie z Brukseli. "Mam w domu osobę chorą na COVID-19" - powiedziała.
Jako pierwszy informację o pozytywnym wyniku testu u Lempart podał kanał informacyjny TVP Info, powołujący się na nieoficjalne źródła. Później aktywistka skomentowała ten fakt w następujący sposób: "I teraz pytanie za 100 punktów - jak bezpieczne są w Polsce dane o stanie zdrowia wszystkich osób poddających się państwowemu testowi na koronawirusa, skoro funkcjonariusze PiS udający dziennikarzy dowolnie je sobie biorą z państwowej bazy? I bez kozery publikują?".
W środę w programie "Newsroom" WP Lempart stwierdziła, że TVP już w przeszłości sięgało bezpośrednio do dokumentów "leżących w kadrach ABW i mających klauzulę tajności". - To jest powód, dla którego my nie wpuszczamy funkcjonariuszy PiS-u zatrudnionych w TVP na konferencje - zaznaczyła liderka OSK. Dodała, że publiczny nadawca "nieopatrznie przyznał się", że korzysta z tego typu zasobów, bo podał informację, do której nikt inny nie miał dostępu - chodzi tu o datę testu, który wykonała Lempart. - Ja jej nikomu nie podawałam. Nikt jej nie znał - zapewniła, dodając, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie.
Na fakt ujawnienia przez kanał TVP Info informacji o tym, że Lempart jest zakażona koronawirusem, zareagował Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
"RPO podjął z urzędu sprawę ujawnienia przez TVP S.A. informacji dotyczących zdrowia działaczki społecznej i organizatorki protestów Marty Lempart, przy okazji wykonywania testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2" - czytamy na stronie RPO.
Bodnar postanowił zwrócić się do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych, Jana Nowaka, "z żądaniem wszczęcia postępowania administracyjnego w sprawie naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych". Podkreślił, że ujawnienie informacji dotyczących zdrowia liderki OSK sprawiło, że w przestrzeni publicznej zaczęły pojawiać się pytania o bezpieczeństwo danych przetwarzanych w związku z działaniami państwa w dobie pandemii.
"Brak zdecydowanych działań w celu wyjaśnienia tej sytuacji może wpłynąć na podważenie zaufania obywateli do organów władzy. Może też wzbudzać nieufność wobec rozwijanych obecnie projektów, takich jak Internetowe Konto Pacjenta czy e-recepta, jak i całego systemu o informacji w ochronie zdrowia. Już teraz zastrzeżenia co do bezpieczeństwa tych rozwiązań są zgłaszane Rzecznikowi. [...] wątpliwości co do bezpieczeństwa przetwarzania danych dotyczących zdrowia w związku z pandemią COVID-19 mogą wpłynąć na pogłębianie się niechęci do poddawania się testom diagnostycznym w kierunku SARS-CoV-2" - wskazuje Bodnar.
W piśmie skierowanym do prezesa UODO przypomniano też, że prywatność jednostki jest chroniona konstytucyjnie (art. 47 i 51), a "szczególną ochronę danych dotyczących zdrowia" przewiduje także art. 9 RODO. RPO wspomniał też, że według doktryny "jakiekolwiek działania władzy publicznej w zakresie dotyczącym danych osobowych – działania ustawodawcze, administracyjne czy kontrolne - muszą uwzględniać istotę godności człowieka".
Zgodnie z orzecznictwem sądów administracyjnych wszczęcie postępowania administracyjnego przez organ ochrony danych osobowych, które zainicjował RPO, następuje z dniem doręczenia żądania Rzecznika.