Do incydentu doszło w sobotę 21 listopada po godzinie 17 w Malborku. Zanim rozpoczął się planowany na ten dzień Strajk Kobiet, dwóch 16-latków nakleiło naklejkę z ośmioma gwiazdkami na szybie biura poselskiego działacza PiS Kazimierza Smolińskiego. Jeden z nich uciekł z miejsca zdarzenia, drugi został zatrzymany przez policję. Mundurowi stwierdzili, że naklejka "symbolizowała obraźliwy stosunek do klubu politycznego".
Zdaniem policji 16-latkowie popełnili wykroczenie z art. 63 Kodeksu wykroczeń, który głosi, że "za umieszczenie w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenia, plakatu, afiszu, apelu, ulotki, napisu lub rysunku bez zgody zarządzającego tym miejscem, grozi kara ograniczenia wolności albo grzywny". Sprawa została skierowana do Sądu Rodzinnego w Malborku. "Gazeta Wyborcza" informuje, że 3 grudnia ruszyło postępowanie, którego wynikiem ma być ustalenie, czy dwóch nastolatków wykazuje przejawy demoralizacji. Aby to zrobić, kurator sądowy przeprowadził wywiad z chłopcami i sprawdził warunki wychowawcze oraz to, jak realizują obowiązek szkolny. Pierwsze posiedzenie w tej sprawie ma się odbyć w styczniu 2021 roku.
- Sąd zachował się standardowo, nie było tutaj żadnych ekstraordynaryjnych środków. To zachowanie jest penalizowane w Kodeksie wykroczeń. Obowiązkiem sądu jest zbadać sprawę - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Maciej Helmin, prezes Sądu Rejonowego w Malborku.
Po zatrzymaniu 16-latków współwłaściciele budynku przekazali "Dziennikowi Bałtyckiemu" oświadczenie, w którym poinformowali, że nie mają pretensji za przyklejenie naklejki.