Informację o kandydaturze Piotra Wawrzyka na nowego RPO przekazał szef klubu partii Ryszard Terlecki. - Kandydatura ta zostanie zgłoszona w najbliższych dniach. Mamy nadzieję, że uda się uzyskać większość - powiedział w Radiu Wnet.
W rozmowie z WP opinię na temat decyzji kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości wygłosiła Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Popierana przez ponad tysiąc organizacji społecznych kandydatka powiedziała, że "nie kojarzy dotychczasowej działalności dr. Wawrzyka na rzecz praw człowieka i obywatela".
Następnie dodała, że "przez wiele miesięcy była jedyna? kandydatka? i czeka z niecierpliwością? na oficjalne zgłoszenie Wawrzyka". Przypomniała jednocześnie, że "termin kandydatur mija 29 grudnia".
Rudzińska-Bluszcz w dalszej części wypowiedzi nie wykluczyła swojej rezygnacji z kandydowania. - Prowadzę rozmowy z opozycją i poważnie zastanawiam się, czy kandydować ponownie. Prawa nas wszystkich w 2020 roku stały wielokrotnie pod znakiem zapytania. Trzeba wartości obywatelskich bronić i strzec - oznajmiła, dodając przy tym, że "ma poważne obawy, czy proces wyboru RPO będzie procesem merytorycznym".
Piotr Wawrzyk urodził się w 1967 roku i jest absolwentem Instytutu Nauk Politycznych oraz Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1994-1997 pracował w Biurze Komisji Sejmowych Kancelarii Sejmu, uczestniczył także w negocjacjach dotyczących przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.
Na początku lutego 2018 roku został mianowany na podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a do jego obowiązków należało między innymi odpowiadanie za sprawy prawne i traktatowe. W wyborach parlamentarnych w 2019 został posłem IX kadencji z ramienia PiS, po czym powrócił do MSZ, gdzie do tej pory pełni funkcję wiceministra.
Swego czasu o dr. Wawrzyku było głośno z powodu zarzutów, jakie wobec niego postawiła jedna ze studentek. Chodziło o rzekomy plagiat pracy dyplomowej. Uniwersytet Warszawski stwierdził wówczas, że nagłaśniający sprawę dziennikarz dopuścił się nadużycia. - Moim zdaniem to nie był plagiat. Zresztą dr Wawrzyk sam zakończył tę sprawę, pisząc prośbę o przerwanie przewodu habilitacyjnego i przedkładając nową pracę - mówił Wirtualnej Polsce prof. Janusz Adamowski, Dziekan Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego.