Solidarna Polska ze Zbigniewem Ziobrą na czele otwarcie sprzeciwia się kompromisowi w sprawie budżetu i powiązania wypłat funduszy z praworządnością. W środę agencja Reutera poinformowała, że pomiędzy rządami Polski i Węgier oraz przedstawicielami Unii Europejskiej doszło w tej sprawie do porozumienia. Anonimowy wysoko postawiony urzędnik rządowy zasugerował, że kompromis możliwy jest jeszcze przed rozpoczęciem szczytu.
Z doniesień RMF FM wynika, że politycy Solidarnej Polski w nieoficjalnych rozmowach używają wobec Mateusza Morawieckiego bardzo mocnych słów. Według stacji po unijnym szczycie, który rozpocznie się 10 grudnia, władze SP zdecydują na temat swojej obecność w koalicji. Według RMF FM już teraz w partii Ziobry słychać żądania zmiany szefa rządu.
Spokojni o koalicję mają być natomiast politycy w obozie Morawieckiego, bo do porozumienia w trakcie spotkania z Viktorem Orbanem został przekonany Jarosław Kaczyński. Według źródeł RMF FM, zdaniem współpracowników Morawieckiego Solidarna Polska ostatecznie z rządu nie wyjdzie.
Do roboczej wersji projektu kompromisu w sprawie budżetu Unii Europejskiej dotarł dziennikarz TVN24. "Powody uruchomienia mechanizmu - czytamy - 'muszą tworzyć zamkniętą listę', a 'rozporządzenie nie odnosi się do ogólnych naruszeń'. Dodatkowo, każda procedura w ramach tego mechanizmu 'wymaga dialogu z państwami, by dać możliwość zapobieżenia sytuacji'" - podaje TVN24.
Za ocenę, czy istnieją przesłanki do zastosowania środków, ma być odpowiedzialna Komisja Europejska. Środki zastosowane w ramach tego mechanizmu - według projektu konkluzji - "będą podlegały ocenie na wniosek kraju, którego dotyczą, przynajmniej po roku od wprowadzenia przez Radę".
Doniesienia o kompromisie skomentował w środę Zbigniew Ziobro. "'Konkluzje interpretujące' i 'wytyczne' nie są prawem! Prawem jest rozporządzenie. Jeżeli rozporządzenie łączące budżet z ideologią wejdzie w życie, będzie to znaczące ograniczenie suwerenności Polski i złamanie europejskich traktów. Nie zgadzamy się na to!!!" - pisał.