Po godz. 20:00 rozpoczęła się debata ws. wotum nieufności wobec wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. Po wystąpieniu kilku posłów na mównicę wszedł sam prezes Prawa i Sprawiedliwości. Od swoich partyjnych kolegów polityk otrzymał owacje na stojąco. Skandowali również: "Jarosław, Jarosław!".
Wicepremier ds. bezpieczeństwa rozpoczął swoje przemówienie wyrażeniem nadziei, że posłowie opozycji dadzą mu powiedzieć kilka słów. - Wy myślicie, że na pożegnanie. Ja uważam inaczej" - powiedział Kaczyński i dodał, że o tym zdecydują przedstawiciele PiS zgromadzeni na sali sejmowej oraz wyborcy.
A kiedy będą wybory? Lubiliście się, bo teraz już nie, odwoływać do konstytucji. O tym decyduje konstytucja. W 2023 roku. (...) Ogromna większość tego, co zostało powiedziane, to pomieszanie absurdów, kłamstw, ale bardzo często projekcji własnych osobowości, własnej mentalności na kogoś innego. Tak się złożyło, że ja się tym człowiekiem stałem
- stwierdził Jarosław Kaczyński. Następnie mówił o "głębokim braku kultury".
Jesteśmy z zupełnie innego świata. Wy, najwyraźniej, nie jesteście w stanie tego zrozumieć, tego, że ktoś naprawdę potrafi kierować się interesami Polski, a nie interesami swojej grupy. Tutaj rzeczywiście padło jedno prawdziwe słowo, chociaż w agresywnym przemówieniu. Rzeczywiście, z polskich sądów uciekła sprawiedliwość, tylko to są wasze sądy
- podkreślił wicepremier ds. bezpieczeństwa. - Zastosowaliście socjotechnikę znaną od wieków, od starożytności. Zmiana znaczenia słów i znaków wartości. Sięgnijmy do nieodległej historii: Związek Patriotów Polskich, w istocie agentura NKWD, zmierzająca do całkowitego zwasalizowania, podporządkowania, rozdeptania Polski, następnie Obóz Demokratyczny, czyli ci, którzy chcieli w Polsce przy pomocy sfałszowanych wyborów, i niestety to się udało, wprowadzić już czysty totalitaryzm w najgorszym stalinowskim wydaniu. Mieliśmy przyjaźń polsko-radziecką, która w istocie była całkowitym podporządkowaniem Polski związkowi sowieckiemu. Tego rodzaju zmian nazw było bardzo, bardzo dużo, ale zostały zastosowane także i tutaj, przez was. Okazuje się, że obrona konstytucji, która została przez was przy końcu VII kadencji brutalnie złamana, to jest demontaż państwa. Otóż, okazało się, że demonstracje całkowicie nielegalne, skrajnie szkodliwe dla ludzi, podlegające art. 165, którego się tak boicie, wzywanie do zabójstwa z wymienieniem nazwiska i odwoływaniem się do tego, że ci, którzy są wzywani, mają broń. To wszystko jest w porządku, natomiast przeciwstawianie się temu to zbrodnia, że atakowanie kościołów to jest element pokojowej demonstracji, ale wzywanie do ich obrony, to jest w gruncie rzeczy dzielenie narodu i wręcz przestępstwo - stwierdził Kaczyński.
Jeśli chodzi o prawdę, to prawda jest taka, że wyjątkowo wręcz wulgarne, niszczące polskie życie publiczne, sprowadzające je do dna, wyjątkowo nieprzyzwoite pod każdym względem okrzyki i wypowiedzi, to wezwanie do dialogu
- powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości. - Komitet ds. bezpieczeństwa jest instytucją koordynacyjną, zajmuje się problemami związanymi z obroną narodową w wymiarze zewnętrznym i wewnętrznym, zajmuje się tym, co ma być poczynione, zrobione, przygotowywaniem zarówno rozwiązań prawnych, jak i praktycznych, odnoszących się do tych dziedzin. Mamy, tu przyznaję, dużo do zrobienia, po bardzo wielu latach zaniedbań. Ta praca zostanie wykonana. Ja wiem, wy będziecie się tym bardzo martwić, bo państwo będzie silniejsze, bo nie będzie już z tektury. (...) Będzie normalna opozycja, nie antypolska - podkreślił Kaczyński. Schodzącego z mównicy prezesa również żegnała owacja na stojąco zgotowana przez polityków jego partii.