Strajk rolników. Kołodziejczak: Ludziom marzą się traktory w Warszawie. Spodziewajmy się tego

W sobotę 5 grudnia ma się odbyć kolejny strajk rolników w Warszawie. Domagają się oni m.in. zamrożenia spłat kredytów i zwiększenia roli produkowanej w Polsce żywności na rodzimym rynku. - Dzisiaj widać, że Prawo i Sprawiedliwość się skończyło. Że oni już nie mają pomysłu dalej, co robić w Polsce - mówił lider AGROunii Michał Kołodziejczak.

Rolnicy przygotowują się do kolejnego strajku. Wiele wskazuje na to, że w sobotę 5 grudnia ruch w Warszawie będzie utrudniony, a to z powodu ciągnących do stolicy traktorów. Ile ich będzie? Lider AGROunii Michał Kołodziejczak powiedział w radiu RMF FM, że spodziewa się, iż drogi będą blokować tysiące maszyn.

- Myślę, że takiego protestu jeszcze nie było. Od kiedy pamiętam, marzeniem wielu osób było to, żeby w Warszawie były traktory i spodziewajmy się tego już niedługo. (...) Przejedziemy przez miasto. Chcąc nie chcąc - traktory nie jeżdżą bardzo szybko, więc na pewno będą utrudnienia. Nie możemy tego wykluczyć. Po to jest strajk, żeby był zauważony, więc spodziewajmy się utrudnień w mieście - mówił Kołodziejczak.

Zobacz wideo Senator Jackowski o przyszłości nowego ministra rolnictwa

Michał Kołodziejczak: Dzisiaj widać, że Jarosław Kaczyński się zużył

Szef AGROunii był pytany o postulaty rolników. Kołodziejczak stwierdził, że rolnicy odnieśli pewien sukces, bo udało im się odsunąć - przynajmniej tymczasowo - "piątkę dla zwierząt", ale nie mają gwarancji, że Sejm nie wróci do prac nad tym projektem.

- Dzisiaj domagamy się tego, żeby rząd wziął odpowiedzialność za swoje błędy. Popełnił bardzo dużo błędów. Ludzie tracą pieniądze i dzisiaj te pieniądze muszą odzyskać od nikogo innego, jak po prostu ludzi, którzy sprawują władzę. I dzisiaj trzeba wypłacić ludziom odszkodowania. Dzisiaj trzeba zamrozić spłaty kredytów, bo ludzie inwestowali, zadłużali się po to, żeby żyć w kraju, gdzie jest wolny handel. Handel jest zamknięty, jest wyłączony, są wyłączone restauracje, hotele, nasza żywność nie jest sprzedawana. Rząd takie podjął decyzję. Niech rząd weźmie odpowiedzialność za wszystkich - mówił Kołodziejczak. 

Lider AGROunii wyjaśnił także, że chce, aby co najmniej 70 proc. żywności dostępnej na polskim rynku pochodziła z Polski. Kołodziejczak wyjaśnił także, że rolnicy nie chcą rozmawiać z ministrem rolnictwa Grzegorzem Pudą, a z premierem Mateuszem Morawieckim. Zapytany o to, czy rolnicy dostali jakieś zaproszenie do rozmów, powiedział, że nie.

- Jesteśmy lekceważeni, oszukiwani, okłamywani. Jeszcze nieco ponad rok temu, w trakcie kampanii wyborczej było mówione: "Chcemy rozmawiać z ludźmi. Chcemy budować siłę Polski właśnie na rozmowie, na dialogu". A co dzisiaj widać? Dyskryminację. Dzisiaj widać, że Prawo i Sprawiedliwość się skończyło. Dzisiaj widać, że Jarosław Kaczyński się zużył. Że oni już nie mają pomysłu dalej, co robić w Polsce - powiedział Michał Kołodziejczak.

Spór o "piątkę dla zwierząt"

Niedawne protesty rolników miały związek z tzw. piątką dla zwierząt. Projekt ustawy autorstwa PiS, który przegłosował Sejm, zakładał m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych i ograniczenie uboju rytualnego. Rolnicy przeciwstawiali się takim rozwiązaniom, wskazując, że oznacza to dla nich wielomilionowe straty. Projekt ten trafił do sejmowej zamrażarki, a politycy PiS zapowiedzieli, że pracują nad nową "piątką dla zwierząt". 

Więcej o: