Podczas sobotniej demonstracji w Warszawie policjanci użyli gazu, zamykali ludzi w kotle, próbowali legitymować zgromadzonych. Doszło do zatrzymania 11 osób. Jedną z osób, które zostały poszkodowane podczas demonstracji była posłanka Barbara Nowacka. Polityczka pokazała policjantowi legitymację poselską, a chwilę później, z bardzo bliskiej odległości, dostała gazem w twarz.
W niedzielę Koalicja Obywatelska zapowiedziała, że złoży wniosek do marszałkini Sejmu Elżbiety Witek i prokuratury o wyjaśnienie zajścia z użyciem gazu przez policję wobec protestujących. KO domaga się także, aby w piątek Sejm zajął się wnioskiem o wotum nieufności dla wicepremiera ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego.
Działania policji spotkały się z ogromną krytyką ze strony zarówno polityków opozycji, jak i prawników, dziennikarzy oraz byłego szefa CBA. Cześć z nich zamieściliśmy TUTAJ.
Tak całkiem po ludzku - co ma w głowie taki ktoś? Kiedy już się nie chowa za tarczą i maską, zdejmie mundur i odłoży gaz? Wita się z dziewczyną, żoną, dziećmi, znajomymi i jest dumny, że obronił ład i porządek? I wierzy, że ochrona przed konsekwencjami potrwa do końca życia?
- napisał Tomasz Skory z RMF FM.
Zdjęcia i filmy są jednoznaczne. Używanie wobec kogokolwiek gazu łzawiącego z odległości 30 cm to barbarzyństwo. A jeśli dotyczy to, pokazującej legitymację posłanki, to poważne naruszenie immunitetu. Marszałek sejmu powinna na to szybko i ostro zareagować. Ponad podziałami
- podkreślił Konrad Piasecki, dziennikarz TVN24.
Gdy 11 listopada policjanci postrzelili fotoreportera Tygodnika Solidarność, szef MSWiA Mariusz Kamiński osobiście przepraszał za to jego przełożonych. Ciekawe, czy p. Kamiński zadzwoni przeprosić zaatakowaną gazem posłankę Barbarę Nowacką
- pytał Bartosz T. Wieliński z "Gazety Wyborczej".
A gdyby Barbara Nowacka nie pokazała legitymacji poselskiej albo stała tam jakaś inna bezbronna kobieta? Czyjaś matka, żona, córka albo dziewczyna? Czy powinna zostać potraktowana gazem?
- napisał Paweł Wojtunik, były szef CBA.
Teraz też minister powie, że policjant nie widział? Że komisja powstanie i będzie wyjaśniała?
- podkreślił Jacek Czarnecki z Radia ZET.
Kettling - zamykanie w kotle. Dozwolone tylko w przypadkach pojawiającej się przemocy, bezpośredniego zagrożenia. Powinno być stosowane względem osób agresywnych, a nie ogółu biorących udział. Gdy jest używane bezkrytyczne albo jako ersatz sankcji - stanowi naruszenie wolności zgromadzeń
- zauważa Marcin Wolny, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
W rankingu najbardziej bulwersujących działań policji wczoraj na czele jest zablokowanie covidowej karetki. Kiedy policja blokowała ludzi u zbiegu Nowowiejskiej/Waryńskiego, karetka nie mogła przejechać przez kordon blokujących radiowozów. Musiała kluczyć bocznymi ulicami
- napisał Marcin Wyrwał, dziennikarz Onetu.