Poseł Lewicy Tomasz Trela i wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta byli gośćmi ostatniego programu "Kropka nad i" w TVN24. Poseł Solidarnej Polski musiał odnieść się do przykładów działań policji podczas protestów, które zostały opisane na antenie przez posła Lewicy.
Tomasz Trela zaczął od tego, że według niego polska policja i prokuratura działa na polecenie Jarosława Kaczyńskiego. Przytoczył też ostatnie działania funkcjonariuszy w sprawie 14-latka z Krapkowic czy jego rówieśniczki z Olsztyna, którzy mieli ponieść konsekwencje za kolejno "namawianie do udziału" i "organizację" Strajków Kobiet w swoich miejscowościach.
- Wolą aresztować 14-latków, a oni dzisiaj powinni wejść do domu Jacka Sasina i jego wyprowadzić, dlatego że przewalił 70 milionów. Powinni wejść do domu Łukasza Szumowskiego i go wyprowadzić w kajdankach, dlatego że kupował respiratory, które nigdy nie trafiły do Polski. Powinni wreszcie wejść do domu Morawieckiego, bo handluje ziemią, kupuje taniej, sprzedaje drożej. To są dzisiaj przekręciarze III Rzeczypospolitej Polskiej, a nie dzieci, które walczą o swoje prawa na ulicach polskich miast. To jest wielki wstyd - mówił poseł Lewicy.
Tomasz Trela odniósł się tym samym do 70 milionów złotych wydanych na organizację wyborów kopertowych, które się nie odbyły. Proces ten nadzorowany był przez ministra Jacka Sasina. Polityk wspomniał też o aferze z respiratorami, które zostały kupione u byłego handlarza bronią czy wadliwych maseczkach, które dostarczył instruktor narciarstwa.
Do opisywanych przez posła przykładów odniósł się poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta. Wiceminister sprawiedliwości powiedział jedynie, że "każdy jest równy wobec prawa i nie ma w tym zakresie żadnych odstępstw". Co do działań wobec 14-latka z Krapkowic polityk powiedział, że "nie zna okoliczności czynności, których dokonywali policjanci".