W czwartek "Gazeta Wyborcza" podała, że 30 października, w przededniu zapowiadanych przez Strajk Kobiet "Dziadów" pod domem Jarosława Kaczyńskiego, prezes Prawa i Sprawiedliwości został ewakuowany z Warszawy. "Wyborcza" podkreśla, że firma, która ochrania polityka, GROM Group, połączyła zapowiedź z anonimowymi groźbami zamachu, które Jarosław Kaczyński otrzymuje regularnie.
Prezes miał zostać ubrany w kamizelkę kuloodporną i wywieziony do ośrodka szkoleniowego w Czerwonym Borze k. Łomży
- czytamy. GROM Group nie odpowiedziała na pytania "Wyborczej" w tej sprawie.
Informację tę skomentował na Twitterze senator Bogdan Klich.
Kaczyński w kamizelce kuloodpornej, pilnowany przez dziesiątki ochroniarzy, z ośrodka pod Łomżą, wydaje polecenia pacyfikowania protestów polskich kobiet. 'Bohater'
- napisał polityk.
Ośrodek w Czerwonym Borze to ten ponad 8-hektarowy ośrodek kupiony niedawno od nadleśnictwa przez spółkę ochroniarzy Kaczyńskiego.
Straszyli sprzedażą lasów i majątku nadleśnictw. A nadleśnictwo Łomża spółce ochroniarzy Kaczyńskiego sprzedało ośrodek z 5-hektarowym poligonem
- podkreślił na Twitterze senator Krzysztof Brejza.
Swoją drogą piękna metafora. Kaczyński wywożony w kuloodpornej kamizelce, a na ulicach kobiety „uzbrojone” w kartony
- zaznaczyła prawniczka Eliza Rutynowska.
Kiedy Polska Policja, CBŚ i BOA pałowały i gazowały kobiety na ulicach, prezes Kaczyński domagający się 'ostrej interwencji', jak informują media, ze względów bezpieczeństwa 'miał zostać ubrany w kamizelkę kuloodporną i wywieziony poza Warszawę'
- napisała z kolei posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic i dodała hasztag "dyktatorek".
Moim zdaniem poczucie bycia upokorzonym przez kobiety psychologicznie jest kluczem do ostatnich zachowań rządzących
- stwierdziła Anna Mierzyńska, specjalistka marketingu sektora publicznego, współpracująca z OKO.press.