Prof. Pisarska: Wyjście z UE dla nas de facto oznacza wyjście z Zachodu. Zostaje nam niestety tylko Wschód

Gościnią Porannej Rozmowy Gazeta.pl w czwartek jest prof. Katarzyna Pisarska, założycielka oraz dyrektorka Europejskiej Akademii Dyplomacji oraz Wyszehradzkiej Szkoły Nauk Politycznych.

Prof. Katarzyna Pisarska w Gazeta.pl podkreśliła, że rozmowa na temat wychodzenia z UE musi otworzyć dyskusję na temat tego, co znaczy to wyjście. - To znaczy, że wychodzimy ze wspólnego rynku tak jak Wielka Brytania? Z unii celnej? Czy to znaczy, że dzisiaj będziemy negocjować następne umowy handlowe sami z Chinami, sami z Rosją i sami z Ukrainą osobne? Czy to znaczy, że nasi eksporterzy nie będą już mogli bez ceł i z pełną swobodą sprzedawać produktów i usług? Czy to znaczy, że nasi studenci nie będą mogli wyjeżdżać na Erasmusa i podejmować pracy bez żadnych ograniczeń w UE? Ja myślę, że jeżeli tę rozmowę naprawdę otworzyć na konkrety to ta sytuacja bardzo szybko się odmieni na niekorzyść tych, którzy z Unii chcą wychodzić - stwierdziła prof. Pisarska. - Te koszty są ogromne dla Wielkiej Brytanii, nie miejmy żadnych złudzeń. Natomiast Wielka Brytania w swojej historii, również położeniu, w swoim bardziej globalnym rozumieniu świata, w swoich relacjach z Commonwealthem, swoją dyplomacją, bronią nuklearną i wieloma innymi rzeczami za taką niezależność może zapłacić bardzo dużą cenę, ale może sobie na nią pozwolić. Natomiast w przypadku Polski myślę, że nikt nie ma złudzeń, że gospodarka bez wspólnego rynku nie funkcjonuje, że nasi producenci, usługodawcy, po prostu obywatele bez wspólnego rynku, bez bycia częścią UE byliby nie tylko znacznie ubożsi, ale tak naprawdę nie mieliby żadnych perspektyw rozwojowych. Bo jaką perspektywą byłyby dla nas rynki wschodnie, Azja, Afryka? Mówiąc tak zupełnie praktycznie, trzeba pamiętać, że ta rozmowa prędzej czy później musi się zderzyć ze ścianą konkretów - powiedziała ekspertka i dodała, że to będzie bardzo bolesne

"PiS i PO to były elity, które walczyły, aby wyrwać nas z rosyjskiego kręgu wpływów"

- To chyba jest i powinien być największy koszmar wszystkich, w tym również elit postsolidarnościowych. Ja przypomnę, że te elity - zarówno PiS, jak i PO - to były elity, które walczyły, aby wyrwać nas po dziesiątkach, setkach lat z rosyjskiego kręgu wpływów i to się udało. Przypomnę los krajów, którym się to nie udało. Proszę zobaczyć, co się dzisiaj dzieje na Białorusi, co się dzieje w Armenii, co się dzieje w Azerbejdżanie i nawet do jakiegoś stopnia, co się stało w 2014 roku na Ukrainie. Więc kraje, które się z tego kręgu wpływów nie wyrwały, dzisiaj są w nieporównywalnie gorszej sytuacji ekonomicznej, społecznej, ale przede wszystkim politycznej i geopolitycznej - stwierdziła prof. Pisarska. - Brytyjczycy mogą w to wierzyć, bo faktycznie są wyspą, natomiast my nie jesteśmy wyspą. Jesteśmy w miejscu, w którym na lekcjach historii nas uczą, jest to tzw. boże igrzysko, cytując prof. Normana Daviesa, a więc miejsce, w którym ścierają się różnego rodzaju interesy i które nigdy tutaj nie zostało historycznie bez żadnych obszarów wpływu. Więc jeżeli jesteśmy częścią Zachodu, a wyjście z UE dla nas de facto oznacza wyjście z Zachodu, dla Wielkiej Brytanii nie, ponieważ Wielka Brytania jest twórcą tego Zachodu, to jest zupełnie inna sytuacja. Natomiast dla nas jest to wyjście z Zachodu. Zostaje nam niestety tylko Wschód. Tu nie będzie żadnej strefy buforowej - dodała. 

Więcej o:

Polecane dla Ciebie