W środę podczas konferencji prasowej dotyczącej możliwości zawetowania unijnego budżetu przez Polskę stwierdził: "Polacy w większości są dużo bardziej roztropni i odważni niż lewicowo-liberalne elity, które forsują Polakom, że użycie weta jest czymś złym. Polacy nie dadzą sobie wmówić, że czarne jest białe. W negocjacjach nie można być miękiszonem, trzeba być twardym".
Później Mateusz Morawiecki został zapytany o słowa Zbigniewa Ziobry i o to, jak sobie wyobraża dalszą współpracę z ministrem sprawiedliwości.
Ja sobie wyobrażam tę współpracę bardzo dobrze, znakomicie. Tak, jak do tej pory. Nie mam z tym żadnych problemów. Każdy zajmuje się różnymi obszarami, bardzo ważnymi dla życia społecznego, życia gospodarczego
- powiedział premier Morawiecki. Stwierdził także, że negocjacje prowadzone są "w sposób zasadniczy, twardy, jednoznaczny". Zachęcał do sięgnięcia po jego wystąpienie w Sejmie, podczas którego pokazał, w jaki sposób rząd zamierza prowadzić proces negocjacyjny.
Szef rządu podkreślił także, że Polska ma dobre relacje z kilkoma partnerami w Unii Europejskiej. - W szczególności oczywiście z bardzo podobnie myślącymi Węgrami i Słowenią, ale również z innymi państwami - powiedział.
Nie tylko my obawiamy się tego, że rozporządzenie [dot. powiązania budżetu UE z zasadą praworządności] będzie swego rodzaju pałką polityczną
- zaznaczył premier. Dodał, że przez motywowane politycznie decyzje "jedno państwo, które akurat nie podoba się komuś w Brukseli, będzie mogło być ukarane".
A inne, które grzechy ma dziesięciokrotnie większe, siedzi sobie grzecznie na krzesełku i korzysta z tzw. świętego spokoju. My oczywiście jako Polska dbamy o równość wobec prawa, o pewność prawa i o praworządność. To jest właśnie ta walka, którą toczymy w Unii Europejskiej
- powiedział Mateusz Morawiecki.
W środę o słowa Zbigniewa Ziobry na antenie TVN24 został zapytany jego partyjny podwładny Sebastian Kaleta.
Ten komunikat był skierowany do przedstawicieli opozycji. Bo to opozycja, w tym tacy posłowie jak poseł Trela, mocno prężą muskuły, mówiąc o tym, że nie można wetować tych niekorzystnych dla Polski rozwiązań, a jak przychodzi co do czego, to można odnieść wrażenie, że te komunikaty to wręcz padanie na kolana przed Berlinem i Brukselą
- powiedział polityk i dodał, że "miękiszon" to "osoba, która nie negocjuje twardo". - Posłowie opozycji żądają od Polski, żeby upadła przed Berlinem i Brukselą - podkreślił.