We wtorek 17 listopada poseł PiS Lech Kołakowski poinformował na antenie RMF FM, że odejdzie z Prawa i Sprawiedliwości. Polityk stwierdził, że takie same plany mają także inni parlamentarzyści, co może skończyć się utratą sejmowej większości, którą obecnie cieszy się obóz Zjednoczonej Prawicy. Po rozmowach z kierownictwem partii stwierdził, że jego członkostwo pozostaje "kwestią otwartą". W kolejnej rozmowie z Wirtualną Polską znów zapewnił, że wciąż zamierza odejść z PiS.
Co się dzieje w obozie władzy? Komentując zamieszanie wokół Lecha Kołakowskiego, wiceprzewodniczący klubu PiS Marek Suski stwierdził, że "było to widać, że był jakiś kryzysik, ale wydaje się, że on już jest za nami".
- Nikt nie zapowiada chęci odejścia. Póki co, nawet Leszek Kołakowski, który odchodzi, mówi, że nadal będzie popierał rząd PiS w głosowaniach sejmowych - powiedział Suski w wywiadzie dla Radia ZET.
Zapytany o to, czy "romans z Pawłem Kukizem ma zabezpieczyć utrzymanie większości sejmowej" odpowiedział: "A może...".
- Być może ktoś ma takie plany, ale na razie są one odległe. [...] W każdym Sejmie następują różne ruchy odśrodkowe. Kukiz miał swój klub, później mu się to rozsypało i poszedł do PSL, ale on przecież nie wstąpił do PSL, więc nie jest wykluczone, że znów odejdzie i znów będzie samodzielnie prowadził prace. Może nastąpić rozstanie w Koalicji Polskiej, a którędy później podążą - pieśń przyszłości, poczekajmy - powiedział Marek Suski.