Adam Hofman początkowo nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy "Zbyszek", o którym były rzecznik PiS mówi w nagraniu opublikowanym przez Romana Giertycha, to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - W kontekście tej rozmowy tak, przecież każdy, kto słucha tej rozmowy, wie, o co w niej chodzi - powiedział w końcu były poseł.
Prowadząca "Fakty po faktach" Anita Werner dopytywała, czy Hofman uzgadniał ze Zbigniewem Ziobrą propozycję zatrudnienia Michała Krupińskiego w banku Leszka Czarneckiego. - Wiem, że taka jest teza i za to Roman Giertych będzie pozwany. My, jako doradcy, nie byliśmy, jak pani sugeruje, stroną jakiegoś uzgadniania. Doradzaliśmy klientowi, że będzie miał dobrego ambasadora swoich spraw, jeśli zawrze z nim porozumienie, weźmie go do rady nadzorczej czy zrobi go doradcą. Nie, nie uzgadnialiśmy, to nie był żaden wysłannik, jak pan Giertych czasem sugeruje - powiedział Hofman.
Były polityk poinformował w programie, że jego agencja R4S zakończyła współpracę z Czarneckim. - Ta praca trwała do dzisiaj, ona nie będzie już trwała, bo reputacja w biznesie, zaufanie, lojalność są ważne i nagrywanie swoich partnerów biznesowych, w tym przypadku nas, uniemożliwia nam dalsze funkcjonowanie z podmiotami pana Leszka Czarneckiego, dlatego dzisiaj zdecydowaliśmy się wypowiedzieć umowę wszystkim firmom pana Leszka Czarneckiego - powiedział.
Zapytany, czy z jego strony padła propozycja "udziału w operacji przejęcia kontroli nad TVN24 przez spółki Skarbu Państwa", Hofman odpowiedział, że "było zupełnie odwrotnie". - Sam nasz klient - korzystając ze swojej wiedzy i kontaktów na wysokim szczeblu międzynarodowym - mówił o takiej możliwości w najbliższym czasie, przy okazji dużej transakcji, o potencjalnej swojej roli, że być może byłby tym zainteresowany i pytał nas o zdanie - powiedział Hofman.
- Rozmów miałem wiele, nie będę zaprzeczał ani potwierdzał, może pani wiele nazwisk powiedzieć, ja tego nie robię, bo biznes to zaufanie - powiedział zapytany o sprawie zakupu stacji rozmawiał z premierem Morawieckim.
Były poseł nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy utrzymuje kontakty z politykami Zjednoczonej Prawicy. - Biznes, który prowadzę, polega na tym, że nie mówię o tym, czy z dziennikarzami, czy z przedsiębiorcami się spotykam. Nikt mnie na to nie namówi - stwierdził.