Danuta Huebner odniosła się do decyzji Polski i Węgier, które w poniedziałek 16 listopada jako jedyne państwa członkowskie nie zgodziły się na pakiet budżetowy. Był to wyraz sprzeciwu wobec nowego kryterium zaproponowanego przez Parlament Europejski, zakładającego uzależnienie wypłat z funduszy unijnych od przestrzegania praworządności przez państwa członkowskie. Decyzja zapadła na naradzie ambasadorów unijnych krajów - nazywana jest więc wetem "wstępnym", bo nie ma ono jeszcze charakteru wiążącego. Wysocy rangą unijni dyplomaci przyznają, że jeśli polsko-węgierskie weto potwierdzi się na spotkaniu wyższego szczebla, które jest planowane na czwartek, będzie to oznaczało "wielki kryzys w Unii Europejskiej, podobny do tego brexitowego" - informowała korespondentka RMF FM.
Danuta Huebner zwraca uwagę, że "zgłaszając weto wobec decyzji UE w sprawie zasobów własnych, Polska i Węgry zablokowały możliwość ratyfikacji pakietu naprawczego dla Europy w wysokości 1,8 mld euro". Ten z kolei ma obecnie decydujące znaczenie, bo jego zadaniem jest złagodzenie dramatycznych skutków pandemii koronawirusa dla gospodarki poszczególnych krajów członkowskich.
Nasi unijni partnerzy nie będą mieć już żadnych wątpliwości co do intencji, jakimi kieruję się rząd PiS.
Pycha naszych rządzących przesłoniła im rozsądek
- pisze Huebner, dodając, że weto Polski na niewiele się zda, bo 25 państw będzie mogło przyjąć tekst zawetowanych przepisów dot. Funduszu Odbudowy w formie umowy międzynarodowej.
Nie pierwszy zresztą raz. Polska pozostanie poza umową, bez wsparcia z unijnych funduszy - na nasze własne życzenie. Najbardziej dziwi mnie to, że rząd zdecydował się na taki bezsensowny ruch, wiedząc, że nie zablokuje mechanizmu "pieniądze za praworządność". Choćby PiS dmuchał i chuchał, mechanizm i tak wejdzie w życie od 1 stycznia 2021 r. i obejmie prowizorium budżetowe
- pisze europosłanka.
Pakietem budżetowym, którego nie zatwierdziły Polska i Węgry, zajmą się we wtorek unijni ministrowie do spraw europejskich. Później - w czwartek - przywódcy 27 krajów będą nad nim debatować podczas wideokonferencji. Unia Europejska zapowiada, że nie zamierza się ugiąć w sprawie ustanawiania kryterium praworządności. "Polska liczy na rozsądne podejście naszych partnerów i wypracowanie zasad, które pozwolą osiągnąć porozumienie. Jesteśmy otwarci na konstruktywne rozwiązania – o ile będą zgodne z konkluzjami Rady Europejskiej oraz obowiązującymi traktatami UE" - zadeklarował rzecznik rządu, Piotr Muller.