Po konferencji przedstawicieli Marszu Niepodległości spisała policja. "Eksalowanie napięcia"

W trakcie konferencji przed Komendą Stołeczną Policji prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości zażądał dymisji szefa tej służby - gen. Jarosława Szymczyka. Mówił też, że w trakcie zabezpieczania środowego marszu mundurowi zachowywali się agresywnie. Tuż po zakończeniu briefingu przedstawiciele stowarzyszenia zostali spisani przez policję.

- Trzeba to powiedzieć jasno - policja nie wywiązała się z żadnych uzgodnień, które podejmowała z nami przed Marszem Niepodległości. Pan Marczak, rzecznik stołecznej policji, przerzuca na nas odpowiedzialność za wczorajsze wydarzenia. Wspomnę tylko o bardzo ważnej sprawie. Od wczoraj większość kierowców usłyszała takie słowa od drogówki, że mają parkować na Woli i na marsz dostać się pieszo. Stąd po godz. 14 zaobserwowaliśmy tak dużą liczbę pieszych - powiedział w trakcie konferencji rzecznik Stowarzyszenia Marszu Niepodległości Damian Kita.

Zobacz wideo Magdalena Biejat o projekcie "Stop LGBT" Kai Godek

Bąkiewicz: Żądamy dymisji Komendanta Głównego Policji gen. Jarosława Szymczyka

Prezes stowarzyszenia, Robert Bąkiewicz również stwierdził, że policja nie wywiązała się z wcześniejszych uzgodnień z organizatorami. Dodał, że przedstawiciele Marszu Niepodległości chcieli  wprowadzić na błonia Stadionu Narodowego pojazd techniczny z nagłośnieniem, z użyciem którego "apelowaliby do zebranych o rozejście się". - Policja nam to uniemożliwiła - twierdzi Bąkiewicz.

W trakcie konferencji przed Komendą Stołeczną Policji Bąkiewicz przekazał też, że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości żąda dymisji Komendanta Głównego Policji gen. Jarosława Szymczyka. - [Szymczyk] jest osobiście odpowiedzialny za wczorajszą agresję policji, strzelanie do dziennikarzy oraz niewpuszczanie samochodów na trasę - mówił Bąkiewicz.

W jego opinii działania policji były bardzo brutalne. Wspomniał m.in. o tym, że doszło do "ataku na dziennikarzy". - Służby powinny wyłapać chuliganów i ochraniać zgromadzenie, a nie eskalować starcie i agresję. Wobec tych skandalicznych działań żądamy dymisji Komendanta Głównego Policji, bo uważamy, że te wszystkie działania podjęte przez policję w środę, to był powrót z działań sprzed marszu w 2015 roku, czyli z lat 2010-2014 - tłumaczył. 

- Policja podejmowała własne działania: pozamykała ulice, odcięła przejścia podziemne pod rondem Dmowskiego. Sam byłem świadkiem agresji czy prowokowania do starć w okolicy Stadionu Narodowego - dodał Bąkiewicz.

Przedstawiciele Marszu Niepodległości spisani przez policję. "To coś zupełnie wyjątkowego"

Tuż po zakończeniu konferencji, przedstawiciele Stowarzyszenia Marsz Niepodległości zostali wylegitymowani przez policję. Interwencję mundurowych nagrał Tomasz Kalinowski, wiceprezes stowarzyszenia.

- Szanowni państwo, mamy do czynienia z eskalowaniem zupełnie niepotrzebnego napięcia. Policja pokazuje w tej chwili swoją siłę i możliwości. To coś zupełnie wyjątkowego. Jesteśmy osobami publicznymi, znanymi, a policjanci nas dodatkowo spisują. Nasuwa się pytanie, czy policja będzie utrudniała nasze prywatne życie - komentował Bąkiewicz.

- Policja nie dopełnia swoich obowiązków i doprowadza do sytuacji, w których następuje zagrożenie życia. Jak choćby w przypadku tego dziennikarza - dodał, nawiązując zapewne do incydentu z udziałem fotoreportera "Tygodnika Solidarność", który na rondzie de Gaulle'a został raniony gumową kulą

W wyniku starć chuligańskich grup z policją, do których doszło na trasie nielegalnego przemarszu narodowców, kilku policjantów zostało rannych. Za pomocą rac uczestnicy marszu podpalili też jedno z mieszkań przy moście Poniatowskiego.

Zatrzymano ponad 300 osób. Funkcjonariusze zabezpieczyli też materiały pirotechniczne, pałki teleskopowe oraz broń. 

Więcej o: