Według nieoficjalnych ustaleń "Rzeczpospolitej" średnia emerytura mundurowa funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej ma wynieść ponad osiem tysięcy złotych na rękę. Informacja ta została potwierdzona przez dziennikarzy w trzech źródłach. Na takie świadczenia pracownicy tej formacji będą mogli przechodzić od kwietnia, w związku z przeprowadzoną w 2018 roku reformą straży.
Wcześniej Kancelaria Sejmu i Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA nie udzieliły odpowiedzi na to, jak wysoka będzie średnia emerytura funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej. Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej od MSWiA usłyszał, że grupa strażników jest zbyt mała, a tym samym kwota ich świadczeń "nie jest reprezentatywna". Według danych Sejmu do końca sierpnia ze służby odeszło 42 pracowników straży.
Dziennikarze "Rz" ustalili jednak, że emerytury Straży Marszałkowskiej mieszczą się w przedziale od 6,5 tys. do 12,5 tys. złotych brutto. Taki przedział kwot podały trzy źródła gazety. Z danych tych jednoznacznie wynika, że strażnicy pobierają wyższe świadczenia niż policjanci, u których oficjalnie średnia świadczenia emerytalnego wynosi 3,9 tys. zł.
Według gazety tak duża różnica w wysokości świadczenia wynika z ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym służb zawodowych. Ustawa ta robi wyjątek dla służby celno-skarbowej i Straży Marszałkowskiej, gdzie podstawą do wyliczenia emerytury jest średnie wynagrodzenie z dziesięciu lat wskazanych przez funkcjonariusza, a nie z wynagrodzenia z ostatnio zajmowanego stanowiska. Na wysokość świadczenia ma mieć wpływ także wysokość wypracowanych nadgodzin, których funkcjonariusze straży mają zazwyczaj kilkadziesiąt miesięcznie (z uwagi na braki kadrowe).
- Moi koledzy, byli antyterroryści, mają emerytury w przedziale od 3,5 do 4,5 tys. zł. A z uwagi na rodzaj służby większość z nich to dziś kalecy, mający problemy z kręgosłupami czy stawami. Niektórzy mieli przestrzelone biodra czy płuca, za co dostają dodatek w wysokości 15 proc. Tymczasem strażnik z Sejmu stoi cały dzień w cieple, ewentualnie przy furtce czy bramie, i może co najwyżej skręcić nogę, biegnąc za marszałkiem - komentuje doniesienia "Rz" były poseł i antyterrorysta Jerzy Dziewulski.