PiS i Andrzej Duda stawiali na mocno sojusz z administracją Donalda Trumpa - i osobiste relacje z prezydentem - w swojej polityce zagranicznej. Teraz są duże szanse, że Trump nie pozostanie prezydentem na drugą kadencję i od stycznia zastąpi go kandydat Demokratów Joe Biden.
Czy władze polskie są rozczarowane możliwą zmianą w Białym Domu? - Nie podchodzę do wyborów amerykańskich emocjonalnie - powiedział pytany o to w RMF FM Krzysztof Szczerski, szef Gabinetu Prezydenta odpowiedzialny za departament międzynarodowy. Ocenił, że "drugą turą" wyborów może być walka w sądach ws. liczenia głosów i dodał, że "ma nadzieję, iż nie dojdzie do 'trzeciej tury'" w formie demonstracji na ulicach.
- Jesteśmy gotowi do współpracy z każdą administracją amerykańską - podkreślił Szczerski i zwrócił uwagę, że dobre relacje z Trumpem były "relacjami z prezydentem USA, nie było innego prezydenta, wiec budowaliśmy dobre relacje, pomimo trudności, jakie miały inne kraje europejskie w tych relacjach". - Jeśli udało się cztery lata temu, nie mam wątpliwości, że uda się i na kolejne cztery lata niezależnie od tego, kto będzie lokatorem Białego Domu - powiedział.
Z kolei Paweł Jabłoński, wiceszef MSZ, powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że nasze relacje z USA nie ucierpią ze po ew. zmianie na stanowisku prezydenta dzięki wspólnym interesom. - Poważne państwa kierują się przede wszystkim swoimi interesami, a nie sympatią do tego czy innego kraju, rządu. Interesy Stanów Zjednoczonych są zaś w ogromnym stopniu zbieżne z interesami Polski - powiedział. Dodał, że "doskonale rozumieją to także Demokraci", co widać np. po ich sprzeciwie wobec Nord Stream 2 i nakładaniu sankcji na Rosję.
Jabłoński zapewnił, że polska dyplomacja "ma kontakty po obu stronach sceny politycznej w USA", co jest "zupełnie naturalne". Dodał, że przez ostatnie dwa lata Demokraci kontrolowali już Izbę Reprezentantów.
- Niezależnie od wyniku wyborów już wiemy, że teza, iż Joe Biden osiągnie spektakularne zwycięstwo, okazała się mylna - powiedział wiceminister.