W kwietniu 2020 roku Ministerstwo Zdrowia zamówiło 1241 respiratorów od firmy E&K, której właścicielem jest były handlarz bronią Andrzej Izdebski. Do dnia dzisiejszego resortowi dostarczono jedynie 200 takich urządzeń. Co więcej, Izdebski nie zwrócił ponad 70 milionów złotych, które otrzymał od Ministerstwa Zdrowia w formie zaliczki.
Losem respiratorów kupionych od handlarza bronią interesują się posłowie Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński i Michał Szczerba, którzy od miesięcy prowadzą kontrole w Ministerstwie Zdrowia. Z ich ustaleń wynika, że żaden z 200 respiratorów, które dostarczył resortowi Izdebski, nie jest w użyciu. Sprzęt ten znajduje się w składnicy Agencji Rezerw Materiałowych w Szepietowie i z nieznanych powodów nie jest przekazywany szpitalom, choć te składają prośby o dostarczenie aparatury niezbędnej do ratowania życia osób chorych na COVID-19.
- W Warszawie nie ma wolnego respiratora, a od lipca zalega w magazynach sprzęt od kontrahenta Łukasza Szumowskiego. Ta niewielka cześć z zamówienia, które nie zostało zrealizowane. Protokoły odbioru wykazały brak podstawowej dokumentacji i prawidłowych przewodów zasilających w tlen. Handlarz zobowiązał się do ich wymiany. Miał je zainstalować i przeszkolić personel medyczny. Dziś z posłem Jońskim dowiadujemy się, że sprzęt jest gotowy do wydania podmiotom leczniczym. Czy ministerstwo bezczelnie kpi z pacjentów? Ile ludzi już umarło, bo nie miało dostępu do sprzętu? Kto weźmie za to odpowiedzialność? Kto tym trefnym kontraktem wziął w zastaw życie Polaków? - powiedział w rozmowie z tvn24.pl poseł Michał Szczerba.
Telewizja TVN24 zwróciła się do Agencji Rezerw Materiałowych z zapytaniem dotyczącym respiratorów zakupionych od handlarza bronią, ale nie otrzymała odpowiedzi. Ministerstwo Zdrowia napisało z kolei, że sprzęt jest gotowy do wydania, ale nie wytłumaczyło, dlaczego go nie wydaje.
We wrześniu stowarzyszenie Watchdog Polska ujawniło dokumenty, z których wynika, że sprzęt dostarczony Ministerstwu Zdrowia przez firmę E&K nie jest pełnowartościowy. Z protokołu dowiedzieliśmy się, że 60 zakupionych urządzeń to respiratory w standardzie uniemożliwiającym podłączenie do instalacji w Polsce.
Choć Andrzej Izdebski nie wywiązał się z umowy, której termin realizacji minął 30 czerwca, Ministerstwo Zdrowia wystąpiło do Prokuratury Generalnej o wszczęcie postępowania w tej sprawie dopiero w poniedziałek 2 listopada.