Informacje Interii są potwierdzeniem poprzednich doniesień portalu, wedle których "piątka dla zwierząt" finalnie miała trafić do sejmowej zamrażarki (choć oficjalnie partia zapowiada, że niebawem do Sejmu trafi nowa wersja ustawy), gdyż kilku posłów PiS wyraziło wobec niej wyraźny sprzeciw.
Teraz decyzję o wyjściu z szeregów klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości miało podjąć sześć osób, część z nich ma zwieszone członkostwo w partii rządzącej. Do otwarcia koła poselskiego potrzebnych jest trzech parlamentarzystów. - Skład koła jest otwarty, ale ja na pewno odchodzę z PiS. Ziarno zostało rzucone, kiełkuje. Ludzie są świadomi, że po złamaniu dyscypliny, nawet po wycofaniu zawieszenia, dalsza reelekcja z list PiS będzie trudna - powiedział jeden z zawieszonych polityków.
Sześciu "buntowników" planuje założyć też własny klub, jednak konieczne do tego jest uzyskanie 15 mandatów. - Cała grupa jest zdecydowana. Formalnie koło mogło zacząć istnieć już w ubiegłym tygodniu. Złożenie potrzebnych dokumentów to tylko technikalia - twierdzi jedno ze źródeł Interii.
- Jeśli nawet założenie klubu nie dojdzie do skutku, włodarze PiS-u i tak mają się czego obawiać. Większość na sali sejmowej jest bardzo krucha i opiera się jedynie na kilku mandatach. Jeżeli nie ma refleksji, każdy pójdzie własną drogą. Część posłów znajdzie sobie inne partie polityczne, a ci, którzy tego nie zrobią - tak jak ja, zawsze mogą się wycofać z polityki. Kolejna możliwość, nic specjalnie trudnego, to start z własnego komitetu do Senatu. Wtedy, w okręgach senackich na pewno nikt z PiS nie wejdzie. Głęboko modlę się, żeby taki scenariusz nie został zrealizowany - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski.
Tymczasem Grzegorz Puda, który zastąpił Jana Krzysztofa Ardanowskiego zdradził, że trwają prace nad nowym projektem ustawy o ochronie zwierząt. W dokumencie mają się znaleźć częściowe poprawki zaproponowane przez Senat, a także ujednolicone przepisy, sformułowane na podstawie tworzonej Inspekcji Ochrony Zwierząt. Większość z propozycji ma się jednak pokrywać z tym, co wcześniej proponował Sejm.
- Ostatecznie polskiemu rolnikowi może bardziej opłacać się produkcja mięsa z ubojem tradycyjnym - powiedział Puda. Deklaracja ta nie zbiega się jednak z postulatami posłów, którzy zgłosili sprzeciw wobec ustawy futerkowej.
Ardanowski oznajmił również, że nawet pomimo faktu, że w PiS jest od 19 lat, nie zamierza zmieniać swoich poglądów. - Błędy z pierwszej ustawy mają zostać powtórzone. Na to nie będzie ani mojej zgody, ani bardzo wielu posłów i senatorów. Podobnie jest z rolnikami, którzy wyszli na ulice. Gesty poparcia docierają do mnie z wielu stron - powiedział.