Ogólnopolski Strajk Kobiet powołał Radę Konsultacyjną. Jej celem jest uporządkowanie postulatów protestujących i wypracowanie praktycznych ścieżek "wyjścia z bagna, w którym znalazłyśmy i znaleźliśmy się w wyniku rządów PiS". W niedziele 1 listopada odbyło się jej pierwsze posiedzenie, którego wynikiem jest ultimatum postawione rządzącym. Oprócz postulatu związanego z aborcją pojawiło się także żądanie dymisji rządu.
"Rząd ma tydzień, żeby zająć się katastrofą w systemie ochrony zdrowia, przenosząc środki budżetowe m.in. z finansowania Kościoła i TVPiS na finansowanie ochrony zdrowia, tak aby było na poziomie 10 proc. I kluczowe – rząd ma czas do końca roku, żeby pokojowo podać się do dymisji, aby można było zacząć sprzątać ten bałagan w każdej sferze życia publicznego" - czytamy we wpisie Ogólnopolskiego Strajku Kobiet na Facebooku.
Doniesienia o żądaniach środowisk kobiecych skomentował poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. Polityk stwierdził, że to, czego chcą aktywistki, jest niemożliwe do zrealizowania.
- Przedstawiono rządowi żądania, że ma być zabranie pieniędzy stąd, danie na służbę ochrony zdrowia, krótko mówiąc, na to dają nam tydzień. [...] Jeszcze tylko brakowało tego, że od zaraz powinien rząd im przysłać kawior i szampana - mówił Marek Suski na antenie telewizji TVP Info.
Poseł PiS stwierdził, że "przekazanie pieniędzy, które gdzieś już zostały dawno rozdysponowane, jest po prostu niewykonalne".
- To jest nastrój rewolucyjny i, tak jak panie mówią, że "to jest wojna", no to na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, według nich, i nawet te nieczyste, nawet mówienie nieprawdy, czy żądanie rzeczy absurdalnych - skomentował.
Dopytywany o prezydencki projekt ustawy o prawie aborcyjnym, Marek Suski przyznał, że go nie widział. Jednocześnie stwierdził, że nie wierzy w powodzenie rozmów z opozycją, bo u jej przedstawicieli "nie ma chęci na rozmowę".
- Wydaje się, że oni po prostu chcą rewolucji, a nie chcą współpracy, nie chcą rozwiązywania problemów. Wręcz przeciwnie. Oni chcą, żeby te problemy narastały. Nie bardzo wierzę, że będą chcieli rozmawiać. Mieliśmy tego próbkę w Sejmie – blokowanie znowu mównicy, okrzyki: "To jest wojna" - mówił Marek Suski.